Zniewolona rasa ludzka.

Zniewolona rasa ludzka.

SZATANCała ludzkość jest narażona na atak bardzo silnego wroga, który ma wielką niewidzialną moc. Większość ludzi jest tego świadoma, że jesteśmy w stanie wojny z wielką siłą, która chce zniszczyć naszą wiarę w Boga. Większość z nich nazywa ją szatanem lecz są też osoby, które postrzegają te rzeczy nieco inaczej, między innymi do nich zaliczam się również ja, ta która była narażona przez wiele lat swojego życia na walkę z tą niewidzialną siłą.

Szatan jawi się nam jako postać z rogami i ogonem, tak go bynajmniej opisywali ludzie na przestrzeni tysiącleci. Jego ataki na ludzi trwają od czasów Adama i Ewy. Walczył z nim Jezus… i nikt nie jest na tyle silny aby go całkowicie pokonać… a nawet jak się obecnie dzisiaj mówi urósł w bardziej potężną siłę. Ataki szatana są niepojęte: prowokuje, kusi, drażni, uwielbia manipulować, kontrolować i kąpie się w morzu krwi… a jego bronią jest nasz wielki strach, szczególnie przed śmiercią…. dlatego Jezus Chrystus przełamał ten strach, nie uląkł się szatana, wybrał śmierć, w ten sposób oparł się szatanowi. Jego zbroją była odwaga i sprawiedliwość.

Nie jest to tajemnicą, że przeżyłam w swoim życiu bardzo ciężki okres ataków demonicznych. Najcięższe lata przypadały na 2000-2005. Ataki bardzo mocno się nasilały po moich snach z Bogiem, których miałam w swoim życiu kilka. Pierwszy sen był piękny i niezapomniany ale automatycznie po nim moje dni wypełniły się koszmarami, każdego dnia prawie non stop byłam atakowana przez jakąś niewidzialną siłę. Ciężko było mi znaleźć broń przeciwko tym atakom, nie pomagały żadne znane nam metody… wręcz przeciwnie… czym bardziej się starałam tym ataki były cięższe, szczególnie wówczas, kiedy zrozumiałam co się wokół mnie dzieje. Te niewidzialne siły już nie kryły się przede mną, nawet pokazały mi swoje oblicze.

To w tamtych czasach zrozumiałam, że człowiek na Ziemi jest atakowany przez kogoś spoza naszej planety, przez obcą cywilizację… jeszcze nie bardzo wiedziałam czemu w moim życiu się tak dzieje ale było to oczywiste już dla mnie, że te siły zostały mocno rozwścieczone po moim pierwszym niesamowitym śnie z Bogiem. Jeszcze wówczas nie wiedziałam co tak naprawdę ten sen oznacza ale już mocno poczułam na sobie ręce przeciwnika Boga. Już byłam komuś bardzo nie na rękę… i było widać wyraźnie, że ta siła chce mnie za wszelką cenę zniszczyć. Jeszcze nie wiedziałam, że następne moje lata przyniosą mi zupełnie nowe życie, które najwyraźniej nie spodobało się temu mojemu przeciwnikowi.

To w tamtych dniach zadawałam każdego dnia pytanie Bogu – „Boże do czego mnie przeznaczyłeś, co ja mam w tym życiu takiego zrobić?”. Szczególnie po jednym wielkim wydarzeniu w moim mieszkaniu w chwili kilku godzinnego ataku, kiedy widziałam wyraźnie dwie walczące siły, jedna, która mnie atakowała i druga, która pośpieszyła mi na pomoc. Między nimi walka była potężna, było to widać, słychać… moje mieszkanie wypełniło się jakby mglistymi chmurami… siedziałam w kącie cała drżąca, próbowałam się modlić ale te moje modlitwy były bez ładu i składu… toteż tylko prosiłam „Boże pomóż mi”… w pewnym momencie czułam, że zwyciężają moi sprzymierzeńcy a ci co mnie atakują odchodzą w wielkiej złości zostawiając mi na mglistym obłoku na pożegnanie jedno zdanie, wydaje mi się było ono w arabskim języku z podpisem „666”. Do tej pory nie zostało to przede mną odsłonięte co oznaczał ten napis ale domyślam się, że była to jakaś groźba.

Już w 2001 roku otworzyły mi się oczy na wiele obcych mi do tej pory rzeczy, zaczęłam mocniej przyglądać się wszystkim legendom, mitom, zaczęłam studiować Święte Księgi, stworzenie człowieka i jego powiązania z gwiazdami, życiem gadów na Ziemi szczególnie w okresie Lemurii. Szybko doszłam do wniosku, że to oni zaczęli tworzyć na Ziemi genetyczne mieszanki mieszając ludzkie geny ze swoimi lub z genami zwierząt.

Szczególnie atrakcyjni byli dla nich ludzie z Lyry z blond włosami i niebieskimi oczami. Lyra jest oryginalnym domem ludzkiego życia w galaktyce. Nasza oryginalna krew jest na bazie miedzi, utlenia się na niebiesko-zielony kolor i jest to nasza Niebieska Krew co czyni nas potężną elitą, dziedzicami Królestwa Niebieskiego.

Dawno temu naszą Ziemię zamieszkiwały istoty gadopodobne, co potwierdzają badania naukowe, które wyraźnie pokazują, że te istoty odgrywały kluczowe role w naszym całym życiu… i cały czas kształtują naszą rzeczywistość. I nie są to tylko teorie spiskowe czy nauki New Age, ten temat nie jest nowy, dawno temu tajne stowarzyszenia znały tą tajemnicę, która przetrwała jako legenda do naszych czasów. Badając te legendy, mity, starożytną historię poszerzamy naszą rzeczywistość, do której obecnie należymy. I co najgorsze wygląda na to, że ta rasa jest nadal na Ziemi tym głównym graczem… tym, który rozdaje tu karty tak jak mu pasuje.

Pozaziemskie cywilizacje w dużej mierze ingerują w nasze ludzkie sprawy, zakłócają nasz ludzki gatunek… w dodatku przeobrażając się wielokrotnie w ludzkie postacie.

Dlaczego to robią? Aby przetrwać na tej Ziemi potrzebne są im do konsumpcji nie tylko nasze negatywne emocje ale i nasza krew, narządy i tkanki… toteż te legendy o wampirach nie są takie przesadzone, to nie tylko bajki ale satanistyczne rytualne ceremonie.

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego hebrajczycy, muzułmanie nie jedzą wieprzowego mięsa? Dlatego, że wiedzieli, że w czasach Atlantydy, w Sumerze mieszano geny człowieka i świni tworząc nowe ludzkie hybrydy. Początkowo tak stworzona nowa hybryda miała być wykorzystana do pracy niewolniczej a religia miała służyć do kontroli ich umysłów. Każda religia jest kolejną wersją poprzedniej, zmieniano tylko imię bóstw… należy wszystkim religiom się dokładnie przyjrzeć a to zrozumienie samo przyjdzie bez żadnych nauczycieli.

Poza tym wspaniałą kontrolą umysłu jest nasz system edukacji, obecnie TV, filmy, muzyka… a dzisiaj również wielką rolę odgrywa żywność i woda, która przez fluor wnika w szyszynkę w mózgu i zamyka nasze naturalne zdolności psychiczne i wyższą świadomość… muzyka szczególnie ta jest szkodliwa, która zaniża częstotliwość naszych fal mózgowych, szczególnie ta, w której słyszymy głosy przerażenia… i wspólnie z filmami i różnymi programami w TV produkują nową grupę niewolników. A dziś jeszcze na całym etacie pracują wszelkiej maści chemiczne leki i trujące toksyny, które zabijają nasze wewnętrzne talenty i nasze życie. Ten spisek przeciwko ludzkości rodził się długo, już gliniane tabliczki w Mezopotamii odsłaniają nam to rękodzieło humanoidalnych gadów, które tworzyły genetycznie nowe formy życia przez mieszanie ich własnego DNA z DNA człowieka lub z DNA zwierząt (stąd też mamy różne mitologiczne zwierzęce postacie).

Mówi się, że pierwszy, który uwiódł w raju Ewę był Lucyfer, dzisiaj szatan, bardzo silny przeciwnik o świetlistym wyglądzie i wielkiej wiedzy. Sumeryjskie teksty wskazują na istotę o nazwie Ea (zwiastun wiedzy), od tej chwili nastąpił punkt zwrotny człowieka. Znane są nam również z mezopotamskich tabliczek postacie Enki i Enlila, które dziwnie przypominają dwóch braci Kaina i Abla. Wiadomo, że jeden pracował przeciwko ludzkości (Enki), a drugi (Enlil) im pomagał. I jaka szkoda, że Biblia zasłoniła początki wszystkich istot duchowych na świecie. Jest to niezmiernie ważne aby lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację. Tym samym nie jesteśmy w stanie wszyscy wpasować się we wszystkie religie, które są obecnie prezentowane na tym świecie… i albo ich w ogóle nie rozumiemy albo rozumiemy je fragmentarycznie. Tylko cały historyczny zapis, kulturowa symbolika, mity, legendy pokażą nam prawdziwe nasze życie i wpływ na naszą ewolucję.

Znamy dobrze rycinę – symboliczne drzewo poznania a na nim spleciony wąż, a przy nim Adam i Ewa… lecz to drzewo poznania nie przynależy tylko do Chrześcijan, reprezentowane jest również w Indiach przez Boga Krisznę, który usiadł pod drzewem Banyan a to było owinięte przez węża, który to obdarza człowieka duchową wiedzą. Takiego węża możemy spotkać u starożytnych meksykańskich cywilizacji, u Indian Hopi… praktycznie biorąc na całym świecie. I jak się ma sprawa węża Mojżesza, który ogłosił swojemu ludowi, że ten człowiek, który patrzy na obraz węża będzie uzdrowiony? Od tego symbolu mamy węża Kaduceusza – medyczny symbol… czyli Mojżesz pokazywał ludziom drogę wolną od ucisku przez swoich „super mistrzów”, którzy ich zniewalali… i wyprowadza Mojżesz pod przywództwem Boga Izraelitów z Egiptu spod rządów Egipcjan aby ich uwolnić z niewoli… a przecież Izraelici w Egipcie mieli co jeść, nie wiodło im się źle a jednak pragnęli innego życia… więc co tak naprawdę wiodło ich do nowej Ziemi?

Przez wiele tysięcy lat najwyżsi religijni kapłani szyfrowali mistyczną wiedzę, która była przekazywana ludziom w celu ich kontrolowania, manipulowania i duchowego zniewolenia, tak aby człowiek ciągle pozostawał na dole duchowej piramidy. I można by zadać pytanie, skoro człowiek został genetycznie skrzyżowany to jak może powrócić do Boga?

Podczas formowania się różnych etapów wewnątrz macicznego płodu, płód ulega różnym fazom genetycznych ewolucji, ale głęboko w informacji ludzkiego genu jest jego zapis prawdziwego Źródła, którego nie sposób jest usunąć… dopiero w późniejszym wyglądzie płodu już kilkutygodniowym pojawiają się cechy różnych krzyżówek, przez które człowiek przechodzi i tak do ósmego tygodnia rozpoznamy w wyglądzie płodu: ptaki, świnie, owce i inne odmienne właściwości fizyczne przypominające zwierzęta, gady… bywa, że dzieci rodzą się z płetwami, ogonami, o dziwnych zwierzęcych twarzach itd, niewiadomo skąd się takie wzięły? Ludzie zwą je potworkami. Dzisiaj lekarze wpływają na matki aby usuwały takie płody, aby nie budziły szoku publiczności… i tu w życiu płodowym człowieka mamy najlepszą informację dotyczącą naszego dziedzictwa genetycznego. I jeszcze jeden niepodważalny dowód na to, że jesteśmy zmieszani z gadami… nasza struktura mózgu gadów.

Człowiek posiada genetyczny związek z gadzimi istotami, zwierzęcymi i Bogiem. Potrafi z zimną krwią zabić i potrafi z Boską miłością pomóc innej istocie… a to wszystko zależy od naszej mieszanki genów… w zależności od tego jakie geny w nas przeważają.

Jednak ćwicząc Boskie cnoty mózg rozwija się od wewnątrz i zaczynamy kształtować w sobie zupełnie inną istotę, która ukazuje w sobie pierwotną naszą naturę czyli wyrywamy się z więzienia, wzlatujemy do wolności i wracamy do Źródła.

Dzisiaj wszystkie te zasłonięte tajemnice zaczynają wypływać na wierzch i nie są uważane już za teorie spiskowe czy New Age, są już poparte konkretną naukową wiedzą – mamy silny związek gatunku ludzkiego i gadów, choćby ludzki mózg… przypomina on nam jak ewoluowała ludzka rasa.

Źródło:
http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_zniewolona_rasa_ludzka_cz1.html[/fusion_text]

Zdaniem Stephena. First World Problems.

Zdaniem Stephena. First World Problems.

stephenPicture the scene: two wounded and exhausted cavemen running for their lives with some vicious, hungry predator in pursuit. They run through their fear and agony until suddenly their pursuer slips and tumbles from a height. Glad and sure of their safety, as they stop and gather themselves one turns to the other and smiles a rough and bloodied smirk of relief. Then, from somewhere that smile gasps into a strange sound like the cawing of crows. Not knowing what they are doing, neither early human can help themselves and soon they are rolling in the first ever throes of laughter. All the way back to their cave their shuddering occasionally halts them in more rounds of bellowing until they see the rest of their tribe and confound and infect them with their strange behaviour.
No doubt this is a fanciful thought, but whoever they were, those first humans to laugh, they created a vital tool for our survival. Whether we are hairy, almost-naked Neanderthals or, god forbid, modern, cappuccino-sipping hipsters, we all need the ability to release the tensions of life and to share that relief with our friends and family. It is the most ancient tool to aid mental wellbeing and we all use it daily, but it can also be used to block stress. Throughout my life I have tried to remember to laugh before difficult situations overcome me, even if at times doing so is somewhat morbid. But sometimes we must laugh through tears and sometimes we must laugh through broken toes, or worse, however, that essence – the stepping outside of a problem and separating oneself from the weight of it – is as sweet a cure as possible, albeit temporary.
These days I see so many people with the world on their shoulders that I feel the need to share some of the good fortune I have in being able to preserve my sense of humour in those darker moments. My logic being: if the cavemen could laugh in their harried struggle to become human then we can through our own too. And that leads me directly to the most useful truth I know in this regard – “first world problems”.
It is a little known fact to many of us lucky folk that over a billion people in the world today live without electricity. Think about that. Something that we take completely for granted is an unobtainable luxury for literally tens of hundreds of millions of people. So, when a lightbulb goes and I have to replace it I remember that I am extremely fortunate just to have access to electricity. And when the government raise taxes I appreciate not living in a warzone under some maniacal dictator. I am not being dramatic, I am being bluntly realistic and honest, and it works. Every day I think of my problems as so-called “first world problems” to remind myself that I have far more to be grateful for than to be hurt by. This standpoint allows me to laugh at myself for being annoyed by no matter what the situation is, by remembering how lucky I am to be me and not one of the huge portion of the world who don’t have access to clean water, food, warm clothes or medical care – let alone luxuries. Even now when I have to queue for something, having learned about the queues in Poland in the eighties, I think of in-laws and my fiancé having had to REALLY queue and I have no trouble patiently standing in line indefinitely.
Ironically, in these modern times of instant connectivity it is easy to lose sight of the greater world. I am guilty of it as much as the next person. But in realising that very fact there is a great, comforting mutuality in the knowledge of perspective. So take comfort in the silliness of being annoyed at most of the things that cause road rage and high blood pressure. You have come through too much already just to let minor nonsense offend or upset you. You’re better than that! So laugh at yourself, heartily, then at the situation, then at life as a whole. For if you must cry, cry tears of laughter and remember the two hairy men cawing like crows.

Stephen Fahey – [email protected]

Żródło: www.polska-ie.com

Zakapturzeni – ludzie cienie.

Zakapturzeni – ludzie cienie.

CIENW październiku 2000 roku doświadczyłam niesamowitego przeżycia. Była godzina 10 wieczór, oglądałam TV. Bocznym widzeniem dostrzegłam jak przez uchylone drzwi wychodzące na taras wskakują do mojego pokoju zakapturzone postacie. Z początku myślałam, że mi się wydawało, ale kiedy to samo zdarzyło się po raz trzeci przeszedł przez moje ciało dziwny dreszcz. Podeszłam do drzwi, zamknęłam je dokładnie zabezpieczając, lecz mój wzrok bez przerwy koncentrował się na tym miejscu. Ale już nic się nie zdarzyło. Położyłam się na kanapie w tym samym pokoju, usnęłam i nie wiem jak długo spałam, ale ta noc zapisała się jako jedna z moich najbardziej niezwykłych, które zapamiętuje się na całe życie.

Od początku męczyły mnie horrory, nie był to jeden wątek tylko kilka przeplatających się naraz, budziłam się i na powrót znowu zasypiałam a koszmarne sny nie ustępowały. Wszystko w nich było straszne a ja leżałam w pustym pokoju na łóżku, które było jedynym meblem w tym nieznanym mi miejscu, chociaż w tym samym, w którym mieszkam. Miałam wrażenie, że jestem w domu, który był tutaj wcześniej zanim postawiono obecny budynek. Wyglądał jak barak z długim korytarzem, do którego weszli jacyś źli ludzie. Bałam się ich i chciałam ostrzec sąsiadów. Wyszłam drugimi drzwiami ale nie mogłam nikogo znaleźć.

Wiedziałam, że za chwilę stanie się coś złego. Wróciłam do swojego pokoju i nagle otworzyły się moje drzwi a w nich stanęło dwóch zakapturowanych mężczyzn. Nie widziałam ich twarzy bo schowali je głęboko w kapturach. Bardzo szybkim skokiem znaleźli się przy moim łóżku, i zaczęli mnie dusić. Nie dawałam się, jeden z nich chwycił mnie za włosy i ciągnął do tyłu moją głowę a drugi coraz mocniej zaciskał ręce na mojej szyi. Tego co mnie ciągnął za włosy chwyciłam za kaptur i pomyślałam… „ja też będę cię ciągnąć za włosy”, wykręciłam nienaturalnie swoją rękę i ściągnęłam mu z głowy kaptur … ale jakie było moje zdumienie i przerażenie kiedy zobaczyłam, że na głowie tego zakapturzonego nie ma włosów…, jeszcze gorzej … nie było oczu, nosa, ust, uszu, tylko twarz niczym gołe kolano.

W tym momencie z moich ust wyrwał się potężny krzyk strachu. Obudziłam się. To nie był koniec horrorów na tą noc, przyszły o innej treści. Tej nocy widziałam jak Archanioł Michał walczył obok mojego łóżka na miecze z drugim jegomościem ubranym na czarno. Była to walka na śmierć i życie a ja kuliłam się na kanapie i cierpiałam okrutne bóle, i nie był to sen, to się działo naprawdę. Miałam wrażenie, że mi ktoś wypruwa żyły z głowy, że mój kręgosłup jest cały w ogniu i pęka na dwie części. W końcu wylądowałam z wielkim krzykiem na środku pokoju, nie mogąc otworzyć oczu. Czułam, że jestem zahipnotyzowana. Przyszedł mi na ratunek mój syn, który w żaden sposób nie mógł zrozumieć – co się ze mną dzieje? (Opisałam tą noc na Nasze doświadczenia). Wiele lat analizowałam całe to zdarzenie: co to było, odbywało się na jawie i we śnie!? Minęło już od tego dnia 10 lat i dzisiaj mogę przybliżyć to zagadnienie, dotyczące „zakapturzonych.”

Doświadczyłam spotkania z „Ludźmi- cieniami”, zwanymi inaczej „zakapturzonymi”, zgłaszane przez różne osoby jako nadprzyrodzone zjawisko. Większość „Ludzi-cieni” jest opisywana jako czarny humanoid, brakuje im ust, oczu, nosów, uszu, włosów ale również zdarzyło się, że ludzie zgłaszają, że widzą u nich czerwone lub żółte oczy. Na ogół opisuje się ich jako sylwetki bez ciała, raczej wyglądają jak cienie albo gazowe zniekształcenia. Ich ruchy są szybkie i chaotyczne lub „jiogly”, najpierw powolne niczym płyn lub galareta a następnie szybkie „hop” do innej części pomieszczenia. Niektórzy świadkowie opisują ten ruch jakoby na ścianie tańczące cienie, które odbijają się od jednej ściany do drugiej. Obserwatorzy „Ludzi-cieni” najczęściej podają, że ich formy pojawiają się na krawędzi ich pola widzenia i że potrafią się nagle rozpuścić lub przenosić. Wszystko trwa w ułamku sekundy. Wiele osób także zgłasza, że ten cień zauważają w centrum swojej wizji, pojawiają się bardzo szybko, bardzo blisko nich, pozostają tak kilka sekund i znikają. Niektóre osoby opisują zagrożenie, są ścigani, rzadziej atakowani a nawet gwałceni.

„Ludzi-cieni” obserwuje się na całym świecie. Są tematem powtarzających się rozmów nocnych audycji radiowych: Coast-to-Coast. „Ludzie-cienie” – ten termin pojawił się po raz pierwszy 21 września 1953 roku jako tytuł radiowej audycji, która została wyemitowana w Chicago WGN-AM „Hall of fantasy”. Jednak ten temat zapisał się najmocniej w literaturze, już w 1887 roku francuski pisarz Guy de Maupassant opisuje historię „Le Horla” (ciemnych istot), którzy żyją na mleku i wodzie i poniewierają ludzkimi umysłami.

Haidey Hollis

Haidey Hollis, badaczka „Ludzi-cieni” powiedziała: mogą one także dotyczyć negatywnych obcych podmiotów takich jak: gadów i szaraków.

Zazwyczaj „Ludzie-cienie” nie lubią być zauważani, ale czasami są odkrywani przez bardziej spostrzegawcze osoby, które budzą się ponieważ czują, że ktoś je dusi, zniewala.

Zeznania wielu osób: wygrywasz z nimi kiedy:
– koncentrujesz się na pozytywnej myśli
– używasz Imię Jezusa Chrystusa, to ich odpycha
– wyobrażasz sobie wokół siebie światło i utrzymujesz go bez przerwy
– polewasz pokój wodą święconą.

W zeznaniach doświadczających jest rozróżniany jeszcze inny cień tzw, „Hat man” – utożsamia się go z demonem. Bywa solidniejszy i wyższy niż „Ludzie-cienie.” Haidey Hollis zasugerowała, że te negatywne istoty dążą do zwiększenia ich liczby wcielając armię ludzi do ciemnej strony.

W książce „The secret war” H. Hollis mówi o bitwie jaką toczy niebo z ciemnymi siłami. Jej książka to prawdziwa historia „Ludzi-cieni” i opisy jaką rolę odgrywają oni w porwaniach przez kosmitów, w sprawie duszy, więzi starożytnych, ich prawdziwej natury i pouczenie jak zatrzymać z nimi kontakt.

Autorka napisała także książkę opartą na swoich doświadczeniach czterokrotnego spotkania z Jezusem. Tytuł książki „Jesus is no joke.” Wyjaśnienia „Ludzi-cieni”: paranormalne z dziedziny parapsychologii, metafizyki, kryptozoologii i demonologii. Naukowe: niewyjaśnione.

Jedną z teorii jest, że bardziej kreatywną istotą cienia jest forma myślowa (jak egregor lub tulpas) co oznacza, że są one zbiorami negatywnych energii psychicznych z obszarów, gdzie miały miejsce traumatyczne wydarzenia spowodowane ręką złych ludzi często dla nikczemnych celów.

Negatywne energie psychiczne zaczynają przejawiać się i przybierać formy i motywy, które rozwijają się na strachu i innych negatywnych energiach (wampiry astralne). „Ludzie-cienie” byli opisywani jako formy duchów, demonów, istot z innych wymiarów i natury pozaziemskiej. Jednym z bardziej popularnych wyjaśnień wydaje się być, że są jakieś inne wymiary ludzi (?), których wymiar pokrywa się z naszym. Wielu ludzi przywiązuje wagę do ich demonicznego pochodzenia. Wynika to między innymi z tego, że świadkowie czują wielkie piętno negatywnej energii. Mówi się, że takie miejsca to miejsca nawiedzone i utrzymuje się w nich strach, lęk, nienawiść, jakieś smutne wydarzenia, które ciągle tam wiszą.

W islamskiej kulturze znane są jako Jinn, mające wygląd czarnego dymu. U Indian Cherokee zła czarownica, znana w formie ptaka – wrony, jako prześmiewca w ten sposób powiadamiała ludzi o śmierci bliskich, umierających. Wrona oznajmia, że kradnie duszę. U Indian szamani spędzali w domach chorych długie godziny i czuwali nad chorymi a nawet zmarłymi, gdyż zgodnie z ich mitem, gdy ciało pochowano prześmiewca nie mógł ukraść duszy. Naoczni świadkowie nie umieją żartować ze swoich doświadczeń z „Ludźmi-cieniami”, i wiedzą również, że nie są to omamy i urojenia.

Raporty ludzi opisujących „zakapturzonych” różnią się od doświadczania widzenia duchów zmarłych, które zazwyczaj pokazują się w formie świetlistych kul, ektoplazmy, świecącej mgły. Źródła tych zjawisk nie mają nic wspólnego z „zakapturzonymi”.

Parę dni temu minęło właśnie 10 lat od mojego doświadczenia z „zakapturzonymi” ale to uczucie lęku i strachu a nawet paniki tak szybko nie mija. Dzisiaj mogę już spokojnie o tym mówić, pisać, już od wielu lat nie boję się ciemnych pomieszczeń. Te istoty potrafią nakładać na ciało intensywny paraliż i hipnozę oraz dziwne uczucie spętania nawet myśli. Jeszcze wiele razy przyszło mi się zmagać z ta siłą ale już nigdy nie widziałam ich ponownie w tej samej formie, jako „zakapturzonych”. Wiedziałam, że w chwili ataku wybawi mnie słowo: Bóg, Jezus Chrystus lecz w takiej chwili człowiek nie umie go wypowiedzieć, jest to potężny wysiłek.

Rodzaj „zakapturzonych”:
1. Postacie w kształcie „człowieka-cienia.”
2. Czarny dym lub mgła, czarny cień.
3. Hat man.
4. Cienie zwierząt.
5. Postacie z czerwonymi, żółtymi oczami.

„Zakapturzeni” – różnie ich określają naoczni świadkowie: jako mgła, duże sylwetki, małe sylwetki, pokazują się grupowo i jedne i drugie, z kapturem, bez nakrycia głowy, stoją obok łóżek ludzi, są postrzegani raczej wieczorem i nocą, wolą się ukryć.

Człowiek obserwuje wiele zjawisk, których w żaden sposób nie umie wyjaśnić. I nie ma co udawać, że takie zjawiska nie występują, że ich świadkowie mają problemy psychiczne, halucynacje, omamy. Kto nie umie tego przyjąć do wiadomości zawsze będzie zaprzeczać bo jego świadomość nawet nie dopuszcza do wyjaśnienia paranormalnych zjawisk. Taka osoba nigdy nie otworzy się głębiej bo jej zmysły są uśpione, nie dlatego, że jeszcze nie wzrosła na swój poziom ale dlatego, że zmysły w ogóle są nieużywane.

Z własnego doświadczenia wiem, że nie należy lekceważyć żadnych bajek i mitów. Nic nie jest przypadkowe, jeśli wejdziemy głębiej w jakieś zagadnienie nasza natura sprawi, że dużo naszych niewyjaśnionych zdarzeń nagle się wyjaśni, trafi do naszej świadomości.

Kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce przeżyłam dwa koszmarne paranormalne zdarzenia: jedną koszmarną noc i jedno popołudnie. Oba zdarzenia były niesamowite. Jedno związane z duchami a drugie z tańczącymi na mojej ścianie cieniami, które mi „umilały” mój sen. Byłam sama w mieszkaniu, nie wytrzymałam nerwowo i o pierwszej w nocy trzęsąca się jak galareta ewakuowałam się do sąsiadów. Wtedy jeszcze zupełnie obcy był mi ten świat. Wówczas dla mnie bardziej to wyglądało na manifestację fantazji mojego umysłu niż na paranormalne zjawisko. Dzisiaj wiem, że to byli „Ludzie-cienie”.

W październiku 2000 roku ponownie ujrzałam „zakapturzonych”, tym razem na drugiej półkuli w Vancouver. To spotkanie było jeszcze bardziej dramatyczne. Tej nocy miałam również poprzedzający sen, w którym intuicja mi podpowiadała, że w tym miejscu, w którym mieszkam wcześniej mieszkali Indianie. Czułam, że coś strasznego tu się wydarzyło. Kilka dni później w tym samym mieszkaniu po raz pierwszy ujrzałam Jezusa Chrystusa. Tym razem nie bałam się, to doświadczenie przyniosło wielkie zdumienie i radość.

W listopadzie 2000 w tym samym pokoju, gdzie miałam przygodę z „zakapturzonymi” zobaczyłam potężną postać Ducha -Wodza Indian w białym pióropuszu. Nie bałam się i on spokojnie patrzył na mnie. Wiedziałam, że przychodzi z prośbą o oczyszczenie tego miejsca. Był to okres kiedy oczyszczałam bardzo dużo dusz. Ten sam Wódź pojawił się jeszcze raz, wiedziałam, że przyszedł mi podziękować, od tamtej pory już się więcej nie pojawił.

Wzgórze, na którym mieszkam miało nazwę indiańską. W pobliskim parku stoi tylko tabliczka, która o tym przypomina. I jakie to są historie ludzi i co nami kieruje, że ja Polka urodzona, na drugiej półkuli miałam za zadanie oczyszczać miejsce Indian?

Zakapturzeni, których doświadczyłam byli małymi postaciami, około 1,5 m wysokości, ubrani byli w ciemne płaszcze z kapturami naciągniętymi mocno na twarz. Wbiegali do pokoju jakby ukradkiem, zgięci w pół, niczym desant i nagle się rozpływali. Parę miesięcy później moi znajomi opowiedzieli mi własne doświadczenie z „zakapturzonym” we własnej sypialni. Stał obok ich łóżka i się im przyglądał, po paru sekundach zniknął.

Źródło:
http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_zakapturzeni_-_ludzie_cienie.html

10 sposobów na manipulację społeczeństwem.

10 sposobów na manipulację społeczeństwem.

LUDZIE1 – ODWRÓĆ UWAGĘ

Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki.

„Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie, na równi ze zwierzętami”.

2 – STWÓRZ PROBLEMY, PO CZYM ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE

Ta metoda jest również nazywana „problem – reakcja – rozwiązanie”. Tworzy problem, „sytuację”, mającą na celu wywołanie reakcji u odbiorców, którzy będą się domagali podjęcia pewnych kroków zapobiegawczych. Na przykład: pozwól na rozprzestrzenienie się przemocy, lub zaaranżuj krwawe ataki tak, aby społeczeństwo przyjęło zaostrzenie norm prawnych i przepisów za cenę własnej wolności. Lub: wykreuj kryzys ekonomiczny, aby usprawiedliwić radykalne cięcia praw społeczeństwa i demontaż świadczeń społecznych.

3 – STOPNIUJ ZMIANY

Akceptacja, aż do nieakceptowalnego poziomu. Przesuwaj granicę stopniowo, krok po kroku, przez kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalnie nowe warunki społeczno-ekonomiczne (neoliberalizm) w latach 1980. i 1990 roku: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność, masowe bezrobocie, poziom płac, brak gwarancji godnego zarobku – zmiany, które wprowadzone naraz wywołałyby rewolucję.

4 – ODWLEKAJ ZMIANY

Kolejny sposób na wywołanie akceptacji niemile widzianej zmiany, to przedstawienie jej jako „bolesnej konieczności” i otrzymanie przyzwolenia społeczeństwa na wprowadzenie jej w życie w przyszłości. Łatwiej zaakceptować przyszłe poświęcenie, niż poddać się mu z miejsca. Do tego społeczeństwo, masy, mają zawsze naiwną tendencję do zakładania, że „wszystko będzie dobrze” i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje społeczeństwu więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także na akceptację tej zmiany w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie czas.

5 – MÓW DO SPOŁECZEŃSTWA JAK DO MAŁEGO DZIECKA

Większość treści skierowanych do opinii publicznej wykorzystuje sposób wysławiania się, argumentowania czy wręcz tonu protekcjonalnego, jakiego używa się przemawiając do dzieci lub umysłowo chorych. Im bardziej usiłuje się zamglić obraz swojemu rozmówcy, tym chętniej sięga się po taki ton.

Dlaczego?

„Jeśli będziesz mówić do osoby tak, jakby miała ona 12 lat, to wtedy, z powodu sugestii, osoba ta prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat”.

6 – SKUP SIĘ NA EMOCJACH, NIE NA REFLEKSJI

Wykorzystywanie aspektu emocjonalnego to klasyczna technika mająca na celu obejście racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki. Co więcej, użycie mowy nacechowanej emocjonalnie otwiera drzwi do podświadomego zaszczepienia danych idei, pragnień, lęków i niepokojów, impulsów i wywołania określonych zachowań.

7 – UTRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI

Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia.

„Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i przeciętna na ile to możliwe, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami była dla niższych klas niezrozumiała”.

8 – UTWIERDŹ SPOŁECZEŃSTWO W PRZEKONANIU, ŻE DOBRZE JEST BYĆ PRZECIĘTNYM

Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że to „cool” być głupim, wulgarnym i niewykształconym.

9 – ZAMIEŃ BUNT NA POCZUCIE WINY

Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedynymi winnymi swoich niepowodzeń, a to przez niedostatek inteligencji, zdolności, starań. Tak więc, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, jednostka będzie żyła w poczuciu dewaluacji własnej wartości, winy, co prowadzi do depresji, a ta do zahamowania działań. A bez działań nie ma rewolucji!

10 – POZNAJ LUDZI LEPIEJ NIŻ ONI SAMYCH SIEBIE

Przez ostatnich 60 lat szybki postęp w nauce wygenerował rosnącą przepaść pomiędzy wiedzą dostępną szerokim masom a tą zarezerwowaną dla wąskich elit. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii stosowanej „system” osiągnął zaawansowaną wiedzę na temat istnień ludzkich, zarówno fizyczną jak i psychologiczną.

Obecnie system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie.

Oznacza to, że w większości przypadków ma on większą kontrolę nad jednostkami, niż jednostki nad sobą.

źródło: subiektywnie.waw.pl
Źródło:
https://tajemnice.robertbrzoza.pl/finansjera/10-sposobow-manipulacje-spoleczenstwem/

Zdaniem Stephena. First World Problems.

Zdaniem Stephena. Finding Polish.

stephenI am fortunate in many ways, one of which is that I work with a large number of Polish speakers so I get to listen to Polish being spoken every day. Now, I am not a Polish speaker, nor will I pretend to be, but I do know some words. Alas, they are very random words like “hour”, “strawberry”, “knees”, “house”, “Monday”, “dog”, “weekend”, etc. (excluding the so-called “bad” words, of course, which are used with such a very high frequency in most casual conversation that you’ll probably already know those ones yourself). The reason for this randomness is that I’ve learned these words ad hoc. And because of this there is a common occurrence for me in work where I would be near Polish colleagues who are having a conversation in Polish and I would understand maybe one word in each sentence. At first, it was difficult and, to be honest, it was tiring trying to keep up, but the more I’ve learned the more I understand and though I still don’t understand even half of what is being said I can now enjoy listening to and trying to piece together such conversations.

For instance, I might understand that two people are talking about their weekend… that they were at home… Bożena or Jurek, or whoever, were there… that beer was involved… and that they were working on Monday…. The frustration I used to feel in this situation was abated by my making a game of trying to imagine what is being said. Obviously, the conversation could have been that the speaker was “in Jurek’s house all weekend getting drunk because he broke up with Bożena”… or, that “Bozena and Jurek’s first wedding anniversary was on Monday so they celebrated all weekend at their house where there was free beer”… or, of course, that “next weekend Jurek’s daughter, Bozena’s, is having a birthday party and because she doesn’t drink there will be no beer, but at least there’ll be no hangover on Monday.”

As you can imagine, any one, or none (most likely none) of these possible conversations could be what was actually being said. And, while I don’t expect that I am correct when I, admittedly, snoop on a conversation that I don’t understand, albeit for educational purposes (I am not a manager of any Polish speakers so there is no professional conflict), I have been able to hold my focus only by constructing the wildest conversations I can create from the nuggets that I understand. So, for example, in my mind, “Bożena and Jurek were discovered, shipwrecked, on a desert island at the weekend having lived on nothing but beer and nuts and while they were malnourished and dehydrated they will, indeed, of course, be back in work on Monday.”

For those who only know a few Polish words and are having trouble in conversations where everyone is speaking Polish, remember, you’ll know at least three or four words, and if you listen, they will pop up sooner or later. Just hang in there, I know it’s tiring listening out for a small glimpse of familiarity in a torrential downpour of unfamiliar sounds, but the more your learn the easier it gets, especially if you learn everyday words like “car”, “tea”, “coffee”, “week”, “make”, “go”, “come”, “difficult”. It also helps a lot if you seek out words that you know will be commonly used, for example, if your Polish friends are Mixed Martial Arts fans then at least one of the words for “fight”, “grapple”, “kick”, “elbow”, “nasty”, “bloody”, or “champion” will be in almost every sentence on a fight night. How you choose to construct those sentences in your own mind is entirely up to you. But the fighters’ names are the same in every language and if you ask for help, you’ll almost always get it.

Stephen Fahey

Źródło:
http://polska-ie.com/tygodnik-polska-gazeta-zdaniem-stephena/

Wampiryzm energetyczny.

Wampiryzm energetyczny.

FALENikt inny tylko negatywne energie za wszelką cenę chcą blokować Boską Świadomość i wszystko to co emituje dodatnio. Ludzie z pozytywną energią są natury charyzmatycznej, przyciągają do siebie innych a ci uzyskują od nich wsparcie. Osoby charyzmatyczne mają silne aury. Osoby z pozytywnymi energiami próbują gromadzić jej w sobie jeszcze więcej pracując nad sobą w celu wzniesienia swoich pól… tak samo ludzie z negatywną energią gromadzą negatywnej energii jeszcze więcej przez swoje zaciekłe walki, ponieważ negatywne osoby próbują w ten sposób udowodnić swoją wyższość nad tym co jest pozytywne. Mają wybujałe ego, starają się podłączyć jako pasożyty do pozytywnych aur i kraść z nich energie. Ich celem jest uszkadzanie pozytywnej osoby w celu stworzenia wątpliwości w umysłach poszukujących tego co jest święte. Potężne negatywne energie starają się udowodnić, że są lepsze i mają więcej siły niż ci, którzy są połączeni Boskimi energiami.

Należy tu pamiętać: aura posiada własne moce i wywodzi się ze stanu wewnętrznego człowieka… im człowiek silniejszy na duchu tym będzie miał silniejszą aurę. Czym silniejsza aura tym bardziej taka osoba nie pozwala sobie kraść energii, zawsze da po łapach temu kto próbuje to robić… co oczywiście wywoła konflikt. Może swoją energię sama komuś dać i zasilić nią inną osobę lecz nie pozwala na wampiryzowanie, wcześniej czy później wampir energetyczny musi się liczyć z tym, że dostanie mocnego kuksańca i boleśnie go poczuje.

Osoby z negatywnymi energiami są poważnie chore, nie tylko z powodu chorób fizycznych, lecz umysłowych oraz z powodu ich zepsucia duchowego. Słabe połączenie duchowe powoduje słabą aurę a moralność takiego człowieka bywa katastrofalna.

Niektórzy uważają, że tylko żywy człowiek związany jest z negatywną energią. Negatywne energie wnoszą w naszą świadomość również niespokojne dusze tych ludzi, którzy już odeszli, takie dusze potrafią nadal wpływać na nasze życie. Przeważnie są to dusze ludzi, które były negatywne za życia, tacy ludzie cierpieli na ciężkie choroby, mieli zniszczoną moralność, mieli zachowania dewiacyjne, stosowali nadużycia wobec innych ludzi. Za życia utworzyli ciężką i ciemną aurę, która odzwierciedla wewnętrzny niepokój i źle wpływa na ludzi, którzy są w kontakcie z taką osobą. Stąd też ludzie znający ten proces ochraniają się przed duszami zmarłych i modlą się za nie, używają w swoich domach kadzideł, wody święconej i innych talizmanów, które chronią ich obejścia przed wtargnięciem złych duchów aby te nie kradły ich witalności i energii.

Nawet duchy osób, które wydawały się za życia pozytywne lecz, kiedy odchodzą ze świata z powodu ciężkiej choroby lub innych uzależnień i na ich polach energetycznych było wiele traum, kiedy jako dusze pojawiają się w naszym środowisku będą wampiryzowały na naszej energii… nawet najbliższe nam osoby, które za życia bardzo kochaliśmy i ufaliśmy im. Toteż duchy zmarłych należy zostawić w spokoju. W chwili śmierci i jeszcze później należy odsyłać ich do Światła, które da im całkowite uzdrowienie a nie przywoływać ich na Ziemię, w której trzymają swoje stare negatywne energie. Skutki kontaktu z takimi duszami z nami mogą być opłakane, mogą pozostawić nam w spadku własne choroby i utrapienia. To jest bardzo ważne aby o tym już wiedzieć, aby uniknąć skrzywdzenia samego siebie.

Jeżeli widzimy w swoim otoczeniu osobę, która próbuje na nas wampiryzować po prostu skrzyżujmy nogi, skrzyżujmy dłonie, złączmy wszystkie palce, zablokujmy energię. To nas chroni przed negatywnymi wpływami.

Istnieje wiele rodzajów negatywnej energii we Wszechświecie, tak jak istnieje wiele pozytywnej energii wokół nas. Podobne przyciąga podobne… i pozytywni ludzi przyciągają pozytywne energie, a ci co myślą negatywnie przyciągają negatywne energie. Możesz stworzyć wokół siebie najpiękniejszą scenerię, możesz przyszykować najlepsze jedzenie, muzykę ale jak zaprosisz w tak stworzone przez siebie środowisko choćby jedną negatywnie myślącą osobę to ta osoba może zepsuć ci wszystko to co pozytywnego stworzyłeś, nawet dla niej samej. Okryje cię czarną chmurą.

Negatywni ludzie przyciągają także negatywnych przewodników, którzy żywią się negatywną energią, odwrotnie jest, kiedy myślisz i czynisz pozytywnie, przyciągniesz pozytywne energie, pozytywnych przewodników i wibrację radości.

Ale pozytywni ludzie potrafią przyciągnąć do siebie energetycznych wampirów, którzy kradną ich siły i moce. Wówczas poczujesz dyskomfort w okolicy swojego splotu słonecznego… to są z reguły osoby, które próbują nas kompromitować, zastraszać, manipulują nami, kontrolują nas.

Jeśli czujesz dyskomfort w okolicy splotu słonecznego natychmiast połóż na nim swoją rękę aby odzyskać swoją moc i równowagę a następnie zrób krok do tyłu aby wyjść z tego nieprzyjaznego pola energetycznego. Tak jak to w życiu często widzimy, człowiek intuicyjnie cofa się przed złą osobą, która mu staje na drodze.

Jeśli czujesz dyskomfort w okolicy brzucha, to jest to ostrzeżenie i przeczucie aby już zabezpieczyć się przed negatywną energią… jeśli czujesz, że ktoś ci to nieustannie robi, uciekaj od takich osób jak najdalej. I pamiętaj oni nie dają za wygraną, będą cię nieustannie prowokować, skoro wiesz, że nie masz na tyle siły aby z nimi walczyć i nie masz ochoty wdawać się w te walki, ignoruj ich. Ludzie, którzy są wypełnieni negatywną energią i wydzielają jej dużo sami są wypełnieni ogromnym strachem i złością, ci ludzie są w nieustannym bólu, czują się zagrożeni więc atakują, szukają dla siebie lepszej strawy, ponieważ potrzebują miłości i błogosławieństwa, toteż atakują tych, którzy noszą w sobie takie energie.

Osoby wyżej rozwinięte duchowo na krótki czas mogą przebywać z osobami negatywnymi, mogą ich nawet chronić i osłaniać, stworzyć dla nich pozytywne pole siłowe, niestety na dłuższą metę i ich wyczerpuje ta negatywna siła, która bez przerwy próbuje na nich pasożytować. Staje się bardziej odważna, bezczelna i już bez żadnych hamulców stwarza nieprzyjemne sytuacje aby ponownie dostać swoją porcję energii. Jeśli widzimy, że ktoś nam stwarza takie sytuacje, najlepiej oddalić go od siebie, jak ja mówię wysłać go na dłuższe wakacje aby nauczył się kontrolować własne pola energetyczne.

Musimy też wiedzieć, że taka osoba nie daje za wygraną, będzie dalej robić wszystko aby jej racje były na wierzchu, przekonywać świat, że to właśnie ta pozytywna osoba jest tą niedobrą stroną w tej grze… wówczas należy wokół siebie utworzyć ogromną tarczę lub włożyć siebie w kokon światła… bo już wiadomo, że taka osoba, kiedy widzi brak naszej reakcji przypuści na nas jeszcze większy atak. Bardzo silne negatywne energie nie dają za wygraną, będą nas bombardować całymi dniami, tygodniami, latami… i zawsze w tym naszym murze obronnym znajdą jakąś szczelinę i się przez nią ponownie prześlizgują (ponieważ my wszyscy ludzie popełniamy jakieś błędy, żaden człowiek nie jest idealny). To są już wielkie energetyczne wampiry, one stosują już potężne manipulacje i rozwijają w sobie coraz bardziej potężny wampiryzm.

Jak ich poznać energetycznie?

Mają odwrócone czakry, które tak ustawione mają tendencję do pochłaniania energii zamiast ją emitować jak to się dzieje z czakrami u pozytywnych osób. Każdy z nas wysyła sam jakąś dawkę energii innym ludziom: matka dziecku, partnerzy wymieniają ją między sobą, a nawet przyjazny uśmiech na ulicy nieznanej ci osoby jest właśnie tą pozytywną energią jaką od niej dostajesz. W przeciwieństwie do tego, kiedy widzisz, że na ulicy jakaś osoba „częstuje” cię złowrogim spojrzeniem lub ironicznym śmiechem, to już jest atak. Bywają też energetyczne przymilania, które stosują energetyczne wampiry np: podryw na ulicy w celu uzyskania własnych korzyści. Nawet modląc się za kogoś czy go błogosławiąc wysyłamy w dane pole energetyczne pozytywne energie, które wnoszą w tą osobę siłę i radość. Silne dawki energii wkładają w inne ciała uzdrowiciele (którzy mają silne pola energetyczne), które pozwalają im uleczać choroby i inne sytuacje… nawet rozmowa z uzdrowicielem bywa lecząca, kojąca.

Inaczej zachowuje się wampir energetyczny, jest bardzo egoistyczny, mało myśli o innych… najważniejszą osobą w jego życiu będzie on sam.

I tak jak dobry nasz partner nie gwałci nas, nie okrada nas, a jeszcze pomaga nam w życiu, wówczas nasze wiry energii wibrują harmonijnie, inaczej jest z wampirami, które wcześniej czy później wywołają konflikt i nienawiść.

Głównym sposobem wydobywania z kogoś energii jest nieustanne denerwowanie go, zastraszanie i używanie wobec niego przemocy… jednym słowem negatywny człowiek próbuje coś zepsuć w drugim człowieku, a tak dokładniej jego aurę. Wiadomo, osoba wytrącona z równowagi jest łatwiejszym łupem.

Mówiąc językiem energetycznym, wampir przerywa normalne pola energetyczne, czyni energetyczny sabotaż czyli zakłócenia w przepływie naszej subtelnej energii czyniąc dziury w naszych energetycznych polach. Kiedy nasze czakry wirują prawidłowo emitują energie na zewnątrz, wampir swoimi odwróconymi czakrami wysysa ją, nie ma tu partnerskiej wymiany energii tylko jej kradzież.

Doświadczony wampir może pozyskiwać kilka różnych pól energetycznych w ciągu kilku sekund, zaczyna histerycznie krzyczeć, nawet płakać co zatrzymuje uwagę tych wrażliwszych na jego „ból”, „niedolę”… i tym samym ci ludzie stają się jego ofiarami, próbują mu pomagać i mocniej zbliżają się do niego. Niestety bardzo szybko okaże się to wielką pomyłką bo taka wampiryczna osoba szybko ich zaatakuje.

Najbardziej rozpowszechnioną metodą wampiryzowania jest słowo, zaczepka… tacy ludzie na wszystko mają odpowiedź, wszystko komentują, i zaprzeczają innym. Oczywiście taka strategia szybko wywołuje negatywne reakcje, samoobronę innego człowieka, wtedy wampir energetyczny wywołuje następny szok: wyzwiska, straszenie, grożenie, buduje mur kłamstwa, manipuluje… jego słowa i czyny muszą wstrząsnąć opinią publiczną, za wszelką cenę musi zwrócić na siebie uwagę innych, nie chodzi mu wcale o tego człowieka, z którym wchodzi w konflikt ale musi być wzruszona jego słowami opinia publiczna. Toteż wiele jego słów, dyskusji jest czynionych „pod publiczkę”. Za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie uwagę.

Następną metodą zdobywania energii przez wampirów jest seks i oszałamiające innych na ten temat jego wywody… a tu czujesz wokół siebie macki, małe przyssawki, które już żrą twoją energie.

Wampiryzm nie jest cechą ludzi na wyższym poziomie duchowym, to cecha ludzi bardzo duchowo słabych, nie umiejących żyć na własny rachunek. Również, ludzie – wampiry mają słabe pola emocjonalne, natomiast wybujałe pole mentalne, ponieważ bez przerwy polują na „zwierzynę”… to są z reguły ci co sami zwą się wyższą inteligencją i myślicielami. Dzięki swojemu wybujałemu stopniowi inteligencji osiągają duże zyski dla siebie. Największą klasą takich mentalnych inteligentów i myślicieli są psychopaci.

Osoby, które prowadzają za sobą energetycznych wampirów mają przyczepione do swojej aury takie macki, które wibrują przy nich niczym małe tornada… i kim są ofiary wampirów? … zdziwicie się… osoby uzależnione, alkoholicy, chorzy… to u tych osób obserwuję najwięcej tych haków wirujących wokół ich głowy. Wampiry energetyczne połączone są z 4 poziomem czarnoksiężników, naszych energetycznych złodziei i oprawców, którzy obdzierają ludzi ze szczęścia, radości, zdrowia, czynią ludzi nieszczęśliwymi, to jest dramat i horror wampiryzmu.

Dzisiaj wbrew pozorom, że wampirów już nie ma mogę tylko powiedzieć… wampiryzm jest jeszcze bardziej rozwinięty niż kiedykolwiek. Mamy świat rządzony przez dyktatorów, stworzone są całe policyjne państwa, jesteśmy włożeni w nakazy medyczne (szczepionki), jesteśmy kontrolowani nawet przez religię, jest silne poniżanie człowieka, szczególnie kobiet, jako tych, które najbardziej intuicyjnie wyczuwają ten skomplikowany energetyczny proces i umieją z nim walczyć. Dzisiaj wampiryzm mamy wbudowany mocno w nasz system, który narzuca nam jak mamy żyć… oczywiście są to kłamstwa, manipulacja, propaganda i inne formy grupowego kumoterstwa przeciwko ludzkości, które jest niczym innym jak wampiryzmem. Toteż wszyscy jesteśmy narażeni na wampiryzm, dlatego mamy tyle życiowych tragedii, rozpad rodzin, degenerację dzieci i młodzieży, zazdrość, mściwość… tyle chorób i depresji oraz innych problemów.

Jak się uwolnić od wampira?

Musimy w nasze życie wprowadzić właściwą dietę (nie bez kozery nasze babki straszyły złych ludzi czosnkiem)… dobra jest medytacja, modlitwa, która wprowadza w nas spokój i ciszę co automatycznie podnosi jakość naszej aury… a przede wszystkim musimy unikać negatywnych osób, które próbują wysysać z nas naszą energie… należy wykluczyć ich ze swojego życia.

Niektóre substancje, w tym uzależniające przyciągną do nas wampirów, np narkotyki, alkohol, papierosy, oczywiście i nasze niskie emocje także są dla nich dobrą pożywką.

Wysoko wyspecjalizowane wampiry niszczą każde pozytywne źródło życia, czym więcej człowiek wnosi dobrej energii w życie tym mocniej będzie atakowany przez wampiry i inne ciemne moce.

W naszym życiu energetyczne wampiry są wszędzie i nie jest to możliwe aby ich uniknąć w 100%. Ale my musimy zminimalizować ich działalność aby uratować własne życie i innych… toteż osoby z tą wiedzą są mocno wyczuleni na wampiry, nie dają się tak łatwo zastraszyć, zniechęcić, nie można ich ugłaskać… wampiry mogą ich niewiadomo jak nękać w ich przestrzeni lecz ci są niestrudzeni, nie pozwalają siebie i innych wysysać ze swojej energii, nie chcą być ich karmą.

Toteż walka z wampirem bywa wielka, na śmierć i życie… niczym ofiary i psychopaty… ponieważ psychopata jest w naszym życiu niczym więcej jak tą najwyższą formą energetycznego wampira, który stosuje już wyrafinowane znęcanie się nad swoją ofiarą.

Źródło:
http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_wampiryzm_energetyczny.html