Kultura prokolumbijska w Meksyku.

Kultura prokolumbijska w Meksyku.

Aztekowie, zwani również Mexikowie (czyt. Meszikowie) – najsilniejszy w prekolumbijskim Meksyku naród indiański, posługujący się językiem nahuatl z rodziny utoazteckiej. W momencie konkwisty przewodzili najsilniejszej federacji państw na obszarze Mezoameryki.

Termin Azteca pierwotnie oznaczał „ludzi z Aztlan” i odnosił się jedynie do niewielkiego plemienia, które (jako ostatnie spośród wszystkich ludów Ameryki Środkowej) przybyło na obszar Płaskowyżu Meksykańskiego w XIII wieku. Z czasem jednak ludowi temu udało się podbić i częściowo zasymilować wiele innych ludów, dzięki czemu Aztekowie stali się mniejszością w samym Tenochtitlan.

Tenochtitlan („Kaktusowa Skała”) – stolica państwa Azteków, założona około 1325 roku na brzegu jeziora Texcoco. Najważniejszym obiektem była schodkowa piramida z umieszczoną na jej szczycie świątynią z podwójnym sanktuarium (Templo Mayor), podwójne sanktuaria to zwyczaj Cziczimeków. Jedno z nich było poświęcone Tlalocowi a drugie Huitzilopochtli. Bogom tym składano ofiary z ludzi. Czaszki ofiar przechowywano w tzw. tzompantli. Był to zbiornik otoczony kamiennym murem o wymiarach 52 x 22 x 9,0 m. Zbiorniki tego typu stanowiły swoisty powód dumy Azteków, świadczący o ich wkładzie w ocalenie świata (karmienie bogów). Wewnątrz centrum znajdowała się także świątynia Quetzalcoatla oraz boisko do gry w pelotę. Na początku XVI wieku w Tenochtitlan mieszkało ponad 200 tysięcy ludzi, co czyniło je jednym z największych miast świata.

Prapoczątki Azteków opisuje średniowieczny dokument indiański, zwany także „Wstęgą Wędrówki”. Opowiada on, iż Aztekowie natknęli się pewnego dnia na kamienną głowę boga Huitzilopochtli, która wydawała z siebie dziwne świszczące dźwięki. Huitzilopochtli obiecał im, że uczyni ich panami całego Meksyku i wskaże im miejsce do osiedlenia się, jeżeli tylko zabiorą kamienną głowę ze sobą. Zgodnie z legendą, Aztekowie posłuchali swego nowego boga i wyruszyli z mitycznej krainy Aztlan (Miejsce Czapli), znajdującej się daleko na północy, przypuszczalnie w rejonie dzisiejszego amerykańskiego stanu Nowy Meksyk.

Osiedlili się na krótko w miejscu zwanym Chicomóztoc (Siedem Grot – mityczne miejsce wymieniane w mitologiach wielu ludów Mezoameryki). Następnie w 1163 przybyli do Coatepez (w pobliżu miasta Tula) i ostatecznie w 1168 do samej Tuli – oddalonej o 64 kilometry od brzegów jeziora Jezioro Texcoco.

Dopiero po niemal 200 latach od przybycia do Tuli, po ciągłym poszukiwaniu miejsca do zamieszkania w okolicach jeziora i walkach z okolicznymi plemionami, bóg Huitzilopochtli wskazał Aztekom miejsce na ostateczną siedzibę – według azteckiego kalendarza był to rok 1325 – na niewielkiej wyspie u źródeł strumienia. Pod skałą, z której wypływał, ujrzeli Aztekowie kaktus, na którym orzeł pożerał węża. Kapłani ogłosili, iż jest to długo oczekiwany znak od Huitzilopochtli, wobec czego Aztekowie na wyspie założyli miasto Tenochtitlan – Miejsce Owocu Kaktusa lub Kaktusowa Skała.

W rzeczywistości powód założenia miasta na wyspie mógł być o wiele bardziej prozaiczny: teren wokół jeziora w chwili przybycia Azteków był już od dawna podzielony między silne i zorganizowane miasta, a nowo przybyłym zwyczajnie mogło brakować siły do podbicia któregoś z sąsiadów.

Aztekowie używali do zapisu pisma piktograficznego (obrazki oddające elementy rzeczywistości) z elementami logograficznymi (odpowiadających na ogół sylabom lub spoółgłoskon) reprezentujące symbol-obiekt, który nie jest już związany z tym obiektem. Podobnie jak to miało miejsce w sumeryjskim piśmie klinowym. W języku polskim zapożyczyliśmy sobie niektóre słowa z języka nahuatli: kakao, awocado, chili, kojot, quacamole. Toltekowie według niektórych środowisk naukowych reprezentowali się wysokim jak na tamte czasy poziomem kultury o konstrukcji filozoficznej. Władcy różnych cywilizacji: Azteków, Majów, Quiche – odłam Majów posługujący się językeim kiche z rodziny majańskiej, których głównym zajęciem była uprawa zbóż, chodowla zwierząt, tkactwo, garcarstwo. Dzisiejsze kiche są głównie katolikami lecz zachowali częściowo dawne wierzenia i stare obyczaje. Druga grupa „Itza” wywodzi swoje pochodzenie od mitycznych tolteckich władców-bogów jak Quetzalcoalt – pierzasty wąż, uważany za współtwórcę świata oraz słońce wiatru (nahui ehecatl) w drugiej epoce świata (obecnie żyjemy w piątej). Według wierzeń Indian był bogiem wiatru, nieba i ziemi, uznawany za bóstwo wody i płodności. Urodzony przez boginię dziewicę Coatlicue, jego bratem bliżniakiem był Xoloti, pan ciemności.

Xolotl

Xolotl był bóstwem 17 dnia miesiąca według kalendarza Azteków, który składał się 365 dni podzielonych na 18 miesięcy poi 20 dni oraz dodatkowych pięć dni (nemotemi – bez imienia, numerowanych od 0 do 4). Te dodatkowe dni przynosiły nieszczęścia. Każdy miesiąc miał nazwę związaną z rolnictwem, rozwojem roślinności pracami polowymi. Kolejne dni były numerowane od 0 do 19. Aztekowie według tego kalendarza świętowali I składali ofiary. Znani byli ze składania ofiar z ludzi.

Miesiąc aztecki / Czas trwania w obecnie obowiązującym kalendarzu / Obrzędy

1. Atlcoualco (brak wody)
– 12 lutego – 3 marca
– wywoływanie deszczu, ofiary dla Tlaloca

2. Tlacaxipeualiztli (obdzieranie ludzi ze skóry)
– 4 marca do 23 marca
– czas siania, tańce kapłanów przybranych w ludzką skórę.

3. Tozoztontli (krótki post)
– 24 marca do 12 kwietnia
– oczekiwanie deszczu, ofiary dla Tlaloca.

4. Tozoztli (długi post)
– 13 kwietnia do 2 maja
– obrzęd puszczania krwi.

5. Toxcatl (suchy)
– 3 maja do 22 maja
– początek pory deszczowej, ofiary z dzieci.

6. Etzalqualiztli (potrawa z bobu, fasoli)
– 23 maja do 11 czerwca
– oczekiwanie na deszcz.

7. Tecuhilhuitontli (małe święto książąt)
– 12 czerwca do 1 lipca
– oczekiwanie na deszcz, ofiara z kapłanki.

8. Hueitecuhilhuitl (wielkie święto książąt)
– 2 lipca do 21 lipca
– święto bogini młodej kukurydzy, ofiara z dziewczyny.

9. Tlaxochimaco (narodziny kwiatów)
– 22 lipca do 10 sierpnia
– święto indyków i placków z kukurydzy.

10. Xocotlhuetzi (spadanie owoców)
– 11 sierpnia do 30 sierpnia
– ofiara całopalna.

11. Ochpaniztli (czas zamiecionych dróg)
– 31 sierpnia do 19 września
ofiara z kobiety uosabiająca dojrzałą kukurydzę.

12. Teotleco (przyjście bogów)
– 20 września do 9 października
– ofiara całopalna na cześć powracających bogów.

13. Tepeilhuitl (święto gór)
– 10 października do 29 października
– ofiara dla Tlaloca z kobiet i mężczyzn.

14. Quecholli (czapla)
– 30 października – 18 listopada
– czterodniowy post, przegląd broni.

15. Panquetzaliztli (podniesienie sztandaru)
– 19 listopada do 8 grudnia
– święto ku czci boga wojny, ceremonialne potyczki.

16. Atemoztli (spłynięcie wód)
– 9 grudnia do 28 grudnia
– dary dla boga domowego ogniska.

17. Tititl (surowa pogoda)
– 29 grudnia do 17 stycznia
– ofiara z kobiety, magiczne wywoływanie deszczu przez płacz dzieci i kobiet.

18. Izcalli (zmartwychwstanie)
– 18 stycznia do 6 lutego
– wypiek placków z kukurydzy, składanie ofiar z jeńców co cztery lata.

19. Nemotemi (dni pechowe)
– 7 lutego do 11 lutego
– zakaz uroczystości.

Drugim kalendarz używany przez Azteków był kalendarzem wróżbiarski (Tonalpohualli), według którego przepowiadano przyszłość narodzonego w tym dniu człowieka. Składał się z 260 dni (tonalli) podzielonych na tygodnie. Każdy tydzień miał 13 dni oznaczonych cyframi dni. Nazwy dni określone były 20, cyklicznie powtarzające się symbolicznymi nazwami:

1. Mazatl – jeleń
2. Acatl – trzcina
3. Xochitl – kwiat
4. Mizquiztl – śmierć
5. Guiahuitl – deszcz
6. Malinalli – trawa
7. Coatl – wąż
8. Tecpatl – nóż kamienny
9. Ozomahtli – małpa
10. Ciutzpallin – jaszczurka
11. Ollin – trzęsienie ziemi
12. Ttzauitli – pies
13. Calli – dom
14. Cozcauauhtli – sęp
15. Alt – woda
16. Ehauhtli – orzeł
17. Tochtli – królik
18. Cipactli – krokodyl
19. Ocetoti – jaguar

Dwudziestodniowe cykle podporządkowane były wpływom 4-ch stron świata. Dla wierzeń azteckich najważniejszy był moment zrównania się dwóch kalendarzy, który przypadał co 52 lata. Był to moment wielkiej uroczystości decydujący o dalszym istnieniu świata. Właśnie w takiej chwili przypadał koniec każdej z poprzednich epok. Tej nocy nikt nie mógł zasnąć, kapłani mieli obowiązek odczytać z układu planet i gwiazd dalsze losy świata.

Kiedy było już wiadomo, że świat będzie istniał nadal rozpalano ogień i ofiarowano słońcu ludzkie życie. W trakcie uroczystości rozpalano ogień na piersi jeńca a jego serce składano w ofierze bogu a ogień „karmiono” ciałem. Tak rozpalony ogień Aztekowie zanosili do domu. Według wierzeń Azteków takim sposobem ocalali następne 52 lata.

Pietra del Sol

Najważniejszym zabytkiem związanym z aztecką rachubą czasu jest Pietra del Sol – kamień słońca. Jest to kamienny dysk nazwany kalendarzem azteckim. Płaskorzeżba, na której powierzchni interpretowany jest mit o słońcach związanych ze stworzeniem świata.

Aztekowie wierzyli, że najważniejszym władcą jest dwoisty bóg składający się z pierwiastka męskiego Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości). Zasiadali w Najwyższym Niebie – według ich wierzeń a było ich 13-naście. Mieli czterech synów: Tezcatlipaca, który urodził się czerwony, drugi Yayauhqui, urodził się czarny, trzeci Quetzalcoatl lub Yuhucalli Ehecatl, najmłodszy Huitzilopochtli urodził się leworęki i bez ciała, miał tylko kości.

Pan i Pani dwoistości powierzyli synom stworzenie świata. Dwaj starsi synowie polecili wypełnić zadanie młodszym braciom a ci stworzyli ogień i połowę słońca. Następnym ich tworem był mężczyzna, któremu nakazali pracować w polu oraz kobieta, której dano w darze ziarna kukurydzy i warsztat tkacki. Następnym tworem był kalendarz podzielony na dni bogów piekła, niższe poziomy nieba i bogów tam zamieszkałych. Później stworzono wodę i rybę. Z ryby uczyniono ziemię. Jednak słońce, którego była tylko połowa nie ogrzewało ziemi, zatem przystąpili do stworzenia drugiej połowy. Pierwszym słońcem stał się Tezcatlipoca.. W tym czasie ziemię zamieszkiwali giganci. Tezcatlipoca był słońcem 13 razy po 52 lata. Po tym czasie spadł do wody uderzony kijem przez Quetzaleotla. W ten sposób słońce przestało istnieć, wyginęli giganci.

Kolejnym słońcem stał się Quetzalcoatl ponownie zaludniono ziemię, jego epoka trawała tyle samo czasu co epoka pierwszego słońca. Tym razem Tezcatlipoca, kopnął Quetzalcoatla i uczynił wielki wiatr, została zniszczona ziemia. Trzecim słońcem był Tlaloc – bóg deszczu, ale zniszczył go ogień spuszczony z nieba, czwartym słońcem była żona Tlaloca – Chalchiuhtlicue, jej epokę zakończyły ogromne opady deszczu, które spadły z nieba na ziemię.

Aby stworzyć piąte kolejne słońce bogowie poświęcili swoje życie oddając własną krew by wprowadzić słońce w ruch., lecz jako istoty nieśmiertelne pojawiły się w dalszej historii świata.

Mictlan

Aby odrodzić człowieka Quetzalcoatl musiał zejść do podziemnego świata Mictlanu – piekła, do którego mieli trafić wszyscy słabi. W dostaniu się do niego pomagał bóg Xolotl. Zmarli przechodzili różne etapy piekła poddawani różnym magicznym próbom. Aby osiągnąć ostateczny spokój dusze musieli przejść przez 9 miejsc w ciągu 4 lat. W tej podróży towarzyszy pies koloru płowego i wiele amuletów.

Trzynaście nieb, oraz 9 poziomów podziemia, w które wierzyli Aztekowie.

Krainy były oznaczane paskami w trzech kolorach- czerwonym, żółtym i niebieskim, na których widniały symbole gwiazd i mieszkających tam bóstw.

Podziemie składało się z kilku pięter lub rejonów- najczęściej z dziewięciu. Najwyższym poziomem kosmosu był Omeyocan – niekiedy nad nim umieszczano Tamoanchan, najniższym był Itzmictlan apochcalocan nazywany częściej Mictlan

13 Poziomów Nieba

13 poziomów Nieba, w które wierzyli Aztekowie:
1. Ilhuicatl Tlalocan ihuan Metztli („Niebo Tlalocanu i Księżyca”)
2. Ilhuicatl Citlalicatl („Niebo Spódnicy z Gwiazd”)
3. Ilhuicatl Tonatiuh („Niebo Słońca”)
4. Ilhuicatl huixtotlan („Niebo – Miejsce Soli”)
5. Ilhuicatl mamalhuacoca („Niebo, Gdzie Jest Świder Ogniowy”)
6. Ilhuicatl yayauhca („Niebo Ciemne”)
7. lhuicatl xoxouhca („Niebo Zielone”)
8. Iztapalnacazcayan („Miejsce Mające Kąty z Obsydianowych Płyt”)
9. Teotl iztacca („Biały Bóg”)
10. Teotl cozauhca („Czerwony Bóg”)
11. Teotl tlatlauhca („Czerwony Bóg”)
12. Omeyocan
13. Omeyocan

Omeyocan było często uważane za dwunaste i trzynaste niebo, choć inne źródła wymieniają osobno bogów tych poziomów. I tak w dwunastym panem był bóg Tlahuizcalpantecutli, a w trzynastym niebie, bóg dwoistości Ometecutli.

9 Poziomów Podziemia

W mitologii Azteków kraina Podziemi nazywała się Mictlan był uważany za krainę świata podziemnego gdzie przebywali zmarli, którzy nie dostąpili zaszczytu wędrowania po niebie wraz ze słońcem.

1. Tlalticpac
2. Apanohuayan („Przejście Wód”)
3. Tepetl monanamicyan („Miejsce, Gdzie Zderzają się Góry”)
4. Itztepetl („Obsydianowa Góra”)
5. Itzehecayan („Miejsce Obsydianowego Wiatru”)
6. Pancuecuetlacayan („Miejsce, gdzie Powiewają Chorągwie”)
7. Temiminaloyan („Miejsce, gdzie Ludzie są Pod Silnym Ostrzałem”)
8. Teyollocualan („Miejsce, Gdzie są Zjadane Ludzkie Serca”)
9. Itzmictlan apochcalocan („Obsydianowe Miejsce Śmierci, Miejsce bez Dymika”).

Najważniejsze krainy:
– Omeyocan
– Tamoanchan
– In Ichan Tonatiuh Ilhuicac
– Cihuatlampa
– Cincalco
– Tlalocan
– Xochiatlalpanlub Chichihualcuauhco
– Tllilla-Tlapallan („Świat Bezcielesnych”)
– Aztlan
– Chicomoztoc
– Collhuacan
– Huehuetlapllan

Klasyczne obrazy meksykańskiej sztuki: Słońce i Księżyc świadczą, że Aztekowie adorowali ich jako bogów. Dzień i noc, które dają życie, ich uprawy i chronią ich przed złem.

Aztekowie uważali Słońce i Księżyc, za ich wysokich bogów, ponieważ energie słoneczne potrzebne są do zbioru upraw i Księżyca aby chronić je przed złem. Ponieważ uwielbiali te dwa symbole życia, zbudowano dwie duże Piramidy i nazwali je: większą „Słońce”, a drugą mniejszą „Księżyc”. Te dwie piramidy znajdują się w Teotihuacan.

Piąta epoka świata czyli „z kości ludzi” znajdujących się na świecie stworzyli nowych mieszkańców ziemi tzw. macehuceles, ci którzy zawdzięczają swoje życie pokucie. Quetzalcoatl prosił władców Mictlanu o wydanie szczątków ludzi z poprzednich nie istniejących już światów. I natychmiast skrzyknęli się bogowie.

Rzekli: „Kto zamieszka ziemię? […] I wnet udał się Quetzalcoatl do Mictlanu, zbliżył się do Mictlantecuhtli i do Mictlancihuatli, i tak do nich rzekł: „Przybywam w poszukiwaniu drogocennych kości, które ty przechowujesz, przychodzę, żeby je zabrać.” […] „Bogowie pragną, by ziemia była zamieszkana.” Odpowiedział mu Mictlantecuhtli: „Niechaj tak będzie, uczyń tak, by zadźwięczała muszla (ślimaka), i okrąż nią czterokrotnie mój cudowny krąg”. (Dokument indiański -Annales de Cuauhtitlan w języku nahuatl)

Wędrówka z piekieł była bardzo niebezpieczna, tam zabrano prochy zmarłych – kości, ale ofiarowano za nich własną krew, w ten sposób powołano na nowo człowieka do życia według azteckich wierzeń.

Kolejność epok jest zapisana na kamiennym dysku Piedra del Sol
1. Słońce Ziemi – Nahui Ocelotl
2. Słońce Wiatru – Nahui Ehecatl
3. Słońce Ognia – Nahui Quiahuitl
4. Słońce Wody – Nahui Atl
5. Słońce Ruchu – Nahui Ollin

Tezcatlipoca i Quetzalcoatl stworzyli również drogę mleczną.

Źródło: http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_kultura_prekolumbijska_w_meksyku_cz3.html

Całodzienne SEMINARIUM z Jerzym Ziębą w Usa i Kanadzie.

Całodzienne SEMINARIUM z Jerzym Ziębą w Usa i Kanadzie.

https://www.youtube.com/watch?v=c0s9hnzUQ2c&feature=youtu.be

CAŁODZIENNE SEMINARIUM – Warsztaty z Jerzym Zieba
ILOSC MIEJSC OGRANICZONA !!! Bilety online: www.ukryteterapie.com
lub w wybranych punktach sprzedazy
5 listopada – Nowy Jork – Centrum Polsko-Slowianskie – Java Street Greenpoint
6 listopada Wallington – New Jersey
13 listopada – New Britain CT
PUNKTY SPRZEDAŻY:
BROOKLYN: MUSIC PLANET 649 Manhattan Ave. tel. 718-383-2051
KSIĘGARNIA POLONIA 882 Manhattan Ave. tel. 718-389-1684
MASPETH: PEWEX 60-49 Fresh Pond Rd. tel. 347-448-5445
DOMA TRAVEL MASPETH 61-65 56th Rd. tel. 718-894-5170
RIDGEWOOD: SKLEP WAWEL 68-33 Fresh Pond Rd. tel. 718-366-0419
UNIVERSAL NORTHSIDE AGENCY 810 Fairview Ave. tel. 718-599-6164
KSIĘGARNIA MUZA 60-97 Putnam Ave. tel. 718-821-1592
NEW JERSEY: JANUSZ SIKORA tel. 973-980-5515
CRACOVIA MANOR 196 Main Ave, Wallington, NJ 07057 tel. 973-473-8527
WYSPA ZDROWIA 39 Passaic St. Garfield, NJ 07026 tel. 862-249-4226
SAWA TRAVEL 800 River Dr, Garfield, NJ 07026 tel. 973-478-6611
PENNSYLVANIA: MARTA SMIERTELNY [email protected] tel. 516-906-1865

Wojciech Cejrowski: Wysiedlić imigrantów i nie przyjmować nowych.

Wojciech Cejrowski: Wysiedlić imigrantów i nie przyjmować nowych.

Wojciech Cejrowski: „miliony gości wmaszerowały do Europy….. głównie faceci….. wszystkie meczety w Europie należałoby zamknąć do odwołania, wszystkich muzułmanów bez europejskiego obywatelstwa należałoby wysiedlić natychmiast, wsadzając na statki i wywożąc na drugi brzeg Morza Śródziemnego…”
Wojciech Cejrowski był gościem programu Minęła Dwudziesta (24 maja 2016 – TVP Info). Podczas rozmowy z prowadzącym Wojciech Cejrowski między innymi poruszył temat muzułmańskich imigrantów w Europie oraz wyborów w USA i kandydatury Donalda Trumpa.

https://www.youtube.com/watch?v=edHfZQMHl20

Historia zespołu „Perfekt” oczami Seweryna – część 4

Historia zespołu „Perfekt” oczami Seweryna – część 4

seweryn-reszkaPerfect Day

PERFECT DAY – 12 września 1987 r.

Krzysiek Materna – wówczas dyrektor Agencji Koncertowej Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych (ZPR) – zaproponował zorganizowanie koncertu Perfectu w Warszawie. Początkowo była mowa o kortach Legii ale Hołdys jak zwykle poszedł na całość i skończyło się na Stadionie X-cio Lecia.

To miał być wyjątkowy koncert, obliczony na 40 tys. ludzi. Dlatego też przygotowania do niego też były wyjątkowe. Po pierwsze powołano firmę “Perfect Organization – Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością. Nie było to łatwe. Na zarejestrowanie w sądzie czekało się pół roku. Ale łapówka w wysokości $300 przyspieszyła sprawę. Następnie Ministerstwo Kultury i Sztuki udzieliło zgody “Obywatelom Zbigniewowi Hołdysowi oraz Sewerynowi Reszce na organizowanie koncertów zespołu “Perfect” oraz zaproszonych do współpracy solistów i zespołowi polskich na terenie całego kraju do dnia 31 grudnia 1989 r.” Po czym wyraziło zgodę na zastosowanie 100% zwyżki wynagrodzeń podczas koncertu nazwanego “Perfect Day”. ZPR-y miały zapłacić Perfect Organization za ten koncert… 8.5 miliona złotych. Ale honoraria zespołu to było “zaledwie” 2.5 mln (muzycy dostali po 375 tys.). Nagłośnienie kosztowało więcej, bo 3 mln, a oświetlenie 2 mln. No i narzut firmy na to wszystko 10%.

ZPR musiały pokryć koszt zbudowania sceny – 4 mln, wynajęcia stadionu z obsługą – 2.5 mln, reklamy – 1 mln i inne. Razem kalkulowano koszta koncertu na 22 mln zł i zysk 8 mln przy cenie biletu wstępu 800 zł. Z tego wynika, że liczono na 37.500 widzów.

Hołdys pojechał na wczasy dla odchudzających się, podczas których zbudował z zapałek model sceny. Była wielka, dwupoziomowa, z wybiegami. Ot taka, jakiej używały kapele na Zachodzie. No i zaczęły się problemy. Jak i z czego ją zrobić, jak ją ustawić na stadionie. Hołdys jak to Hołdys dzwonił do wicepremiera i ministra przemysłu ciężkiego w sprawie jakiejś suwnicy, która była po coś tam potrzebna. Na szczęście odnalazł się jego kumpel z klubu “Medyk”, który pracował w War-Expo – firmie, która robiła wielkie konstrukcje wystawowe. Do tego celu używała elementów zwanych swojsko “Moskwa Mała” i “Moskwa Duża”. Były to metalowe pręty, które wkręcało się w kule mające jakąś nieprawdopodobną ilość nagwintowanych otworów. Na potrzeby tego koncertu użyto 25 tysięcy tych elementów, a 10-cio osobowa brygada montowała to dwa tygodnie. Potem powstał problem dachu. Na stadionie wiały silne wiatry. Ich podmuch mógł oderwać scenę ze sprzętem i zespołem od ziemi. Na szczęście jakiś mądry człowiek wymyślił takie połączenie, które powodowało w momencie zagrożenia …oderwanie się dachu od sceny.

Na taki koncert potrzebne były ogromne ilości aparatury nagłaśniającej. Najlepiej po 30 tys. wat na stronę co zapewniało zarówno dobrą jakość jak i wystarczającą moc. Taką ilością sprzętu dysponował wówczas tylko pan Ludwik Cękalski. I to on zobowiązał się nagłośnić stadion. Któregoś dnia jakaś przyjazna dusza (chyba Marek Dębski) ostrzegła zespół, że obiecana aparatura ma tego samego dnia być w Moskwie na jakimś politycznym spędzie polskich artystów. Było to w dniu konferencji prasowej w klubie jazzowym “Akwarium” poświęconej koncertowi. Sytuacja stała się dramatyczna, groziła odwołaniem imprezy. Jurek Oliwa pojechał w Polskę załatwić inne “aparaty”. Z pomocą przyszedł mąż Eleni – Fotis, Lesław Słanina, Wojciech Muśnicki, Bogdan Modzelewski, Janusz Hryniewicz i Staszek Gocłowski. Z Lublina przyjechał zestaw Kerwin-Vega, którego użyto jako odsłuchów na ogromnej scenie. Sytuacja została uratowana, ale przez parę dni koncert wisiał na włosku i kosztowało to zespół sporo nerwów.

Światła zapewniał Arek Jarosz, Janek Rekłajtis i Mietek Kozioł, wówczas z klubu “Stodoła”, który wykonał genialną robotę. Miał program komputerowy sterujący światłami i parę wynalazków które spowodowały, że wszyscy myśleli, że użyto laserów. Tak naprawdę można było pożyczyć laser z WAT (Wojskowej Akademii Technicznej) ale do jego chłodzenia potrzebne były hektolitry wody więc zrezygnowano z tego pomysłu. Po koncercie mówiono, że lasery by z Londynu od Pink Floyda.

Kolejnym problemem było zabezpieczenie stadionu i sceny. Zmontowano ekipę składającą się z bramkarzy warszawskich klubów. To byli zaufani ludzie Perfectu a ich zaletą było też to, że się …samofinansowali. Tuż jednak przed koncertem Krzysztof Materna, któremu konkurencyjna ekipa bramkarzy zaproponowała łapówkę, prawdopodobnie w obawie o posądzenie że takową przyjął od “naszych” bramkarzy zamienił ich na pracowników ZPR-ów i milicjantów (którzy “brali w łapę” na potęgę). Tak więc, mimo, że na koncercie było grubo ponad 35 tys. ludzi, to biletów sprzedano o wiele mniej. Perfect Organization musiała zapłacić za 200 osobową grupę karateków, którzy chronili scenę. To była duża suma i dlatego byliśmy na Maternę mocno wkurzeni.

Przed stadionem zrobiono małą scenę na której wystąpiło parę kapel. Między innymi Wańka Wstańka and Ludojades z Rzeszowa, Fotoness (Tomek Lipiński, Jarek Szlagowski, Marcin Ciempiel), Fatum i grupa Ziemka Kosmowskiego. Prowadził ten mini-koncert Janusz Kosiński.

Jako pierwszy Perfect użył bezprzewodowych mikrofonów, tak więc gitarzyści i Grzesiek mogli biegać do woli po ogromnej scenie. Gościem był Jasio Skowron – pianiasta jazzowy, który zagrał w ”Niewiele Ci mogę dać”. Podczas koncertu gitary stroił Staszek Zybowski.

Pojawiła się telewizja, która miała zarejestrować to wydarzenie. Nagrała koncert, tylko że… bez dźwięku przez pierwsze 45 minut. Natomiast w Dzienniku TVP pokazano …puste trybuny na stadionie, sugerując, że na koncert nikt nie przeszedł.

Koncert trwał 3 godziny. Skończył się w strugach deszczu. To był wielki sukces zespołu. W roku kompletnej beznadziei (bo zarówno władze jak i Solidarność były na skraju wyczerpania) dokonano czegoś na światowym poziomie. Pokazano, że jak się chce to można przekroczyć standardy artystyczne i organizacyjne.

Podczas koncertu sprzedawano tak zwane „certyfikaty”, czyli bilety wstępu na koncert Perfectu w roku 2000. Kosztowały tylko 300 zł. Kupiło je 447 osób. Tyle uwierzyło, że zespół będzie działał 13 następnych lat. I wcale się nie pomylili. Tyle, że ten koncert się nie odbył, ale to inna historia.

Światowe reakcje na Perfect Day były różne. Najpierw Wolna Europa podała, że 35 tys. fanów Perfectu “dało wyraz swojej nienawiści do reżimu komunistycznego śpiewając z zespołem “Nie bój się tego – Jaruzelskiego” i “Chcemy bić ZOMO!”. Następnie podchwycił to Głos Ameryki, zwiększając liczbę widzów do 40 tys.

Pojawiła się krótka notatka w New York Times pod tytułem:

Government Taunted by Fans At Rock Concert in Warsaw a dalej:

AP: September 14, 1987

Rock fans taunted the Communist Government Saturday night as Perfect, Poland’s leading rock group, made its Warsaw comeback four years after disbanding in frustration over low pay and battles with the censors.
The concert, the largest in Polish history, was attended by 30,000 enthusiastic fans, who danced around a playing field and lit torches made from rolled- up Communist Party newspapers during the three-hour performance.

Druga notatkę na teamat koncertu zamieścił The Washington Post:

Author: Jackson Diehl

Perfect is one of several rock groups that mixes protesting words and gestures with its music and is tolerated by authorities anxious to show that Poland has embraced the policy of glasnost, or openness in public life, promoted by Soviet leader Mikhail Gorbachev. Although the references to Jaruzelski and other explicit lyrics led to the groups’ banning in earlier years, Holdys and other rock activists said communist authorities now seemed willing to tolerate rock as a relatively harmless, if irritating, outlet for youth.

Perfect formed its own private musical agency to escape from the tutelage of state agents and planned last night’s concert to burst through the small-town, small-hall restraints enforced by the state on rock until now. “We wanted to play what we never were able to do before,” said Holdys in an interview. “We wanted to give the biggest concert ever given in Poland, to do what is done by rock groups all over the world-but was never allowed in Poland.”

The real trouble, [Holdys] said, proved to be obtaining sufficient electronic, sound and lighting gear in technology-starved Poland, and setting it up properly. “We had to borrow practically every speaker in Poland, and 90 percent of them didn’t work,” he said. “There are only five cordless microphones in Poland-we got three of them.”

Na to już musiały zareagować władze. Najpierw kazano zespołowi napisać wyjaśnienie do dyrekcji ZPR-ów – organizatora. Później do samego Jerzego Urbana, który zajął się światowymi reakcjami na koncert podczas swojej konferencji prasowej. Z oświadczenia Holdysa wyjął fragment o tym, że podczas działalności zespołu cenzura tylko raz interweniowała w jego teksty. Dziennikarze zaśmiewali się do rozpuku… Sprawa rozeszła się po kościach.

Z Perfect Day związana jest też inicjatywa Hołdysa powołania Fundacji Sztuki Rockowej, mającej pomagać rockmanom w trudnych chwilach, na wzór Gloria Victis fundacji Parulskiego opiekującej się byłymi mistrzami sportu. Założycielami byli członkowie Perfectu ale fundacja nigdy nie zaczęła działać, a szkoda.

Perfect Day to był wielki sukces Perfectu a jednocześnie …koniec kolejnego etapu działalności. Hołdys znowu się oddalił. Zespół nie podjął na nowo działalności. Nie nagrał nowych utworów, nie rozpoczął regularnych tras koncertowych. Z Pronitu i Poltonu zaczęły spływać całkiem niezłe pieniądze za „Perfect. Live. April 1, 1987“.

Perfect znowu przestał istnieć. Perfect Organization sp. z o.o. zajęła się organizacją koncertów i nagrań innych zespołów m.in. Krajowej Sceny Młodzieżowej stworzonej przez dwóch muzycznych dziennikarzy Majewskiego i Sito. Oczywiście Hołdys opuścił tą firmę.

Z inicjatywy Andrzeja Urnego odbyły się jeszcze dwa koncerty w małych klubach na Śląsku i Perfect przestał działać przez kolejnych pięć lat.

Napisane przez: Seweryn Reszka

Seweryn Reszka – obserwator i prześmiewca zjawisk. Organizator koncertów rockowych w Kanadzie. Emerytowany menadżer zespołów rockowych. Od 20 lat właściciel agencji reklamowej. Podróżnik i wielbiciel czerwonego wina. Graphics designer, art director wielu magazynów polonijnych. (Zdrowy styl, W drodze, Nasze żagle, Trucker[ski] magazine, Polish-Canadian Trucker)

Źródło:
http://www.przeglad.ca/historia-zespolu-perfekt-oczami-seweryna-cz-4/