Hybrydy ludzi i zwierząt katastrofą naszych czasów.

Hybrydy ludzi i zwierząt katastrofą naszych czasów.

hybrydaNaukowcy w różnych krajach tworzą dziwaczne hybrydy ludzi i zwierząt, które mogą zasiać panikę w społeczeństwie. Tylko przez ostatnie 10 lat postęp w sferze inżynierii genetycznej przeraził naukowców i zwykłych obserwatorów.

Obecnie stworzenie nowych form istnienia jest dostępne nawet dla studentów w domowych warunkach. Prawo nie nadąża za działalnością naukowców. Tymczasem naukowcy na całym świecie nie mogą się doczekać, aby pokazać swój nowy twór światu – ujawnić to, co niedawno wyglądało na absolutną fantazję.

Z kolei te nowe formy istnienia nie są nielegalne, lecz mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla społeczeństwa. Nie można przewidzieć skutków ich potencjalnego rozmnażania się.

Oto jeden z przykładów: naukowcy stworzyli myszy z sztucznym ludzkim chromosomem. Uznano to za przełom, który może zaowocować pojawieniem się nowych sposobów leczenia szeregu chorób. Jak pisze portal Lifenews.com, naukowcy z Uniwersytetu Wisconsin osiągnęli duży sukces w przeszczepianiu komórek ludzkiego zarodka do mózgu myszy. Komórki zaczęły rosnąć, i z czasem wpłynęło to na rozwój inteligencji myszy. Gryzonie te mogą się wydostać z labiryntu i o wiele szybciej nauczyć się umownych sygnałów.

Pojawia się pytanie: czy praktyka przeszczepiania ludzkich tkanek zwierzętom niesie za sobą więcej korzyści czy ryzyka? Już obecnie jest oczywiste, że hodowanie ludzkich narządów w ciele zwierząt nie jest żadnym science fiction, lecz realnością. Japońscy naukowcy zaczęli wykorzystywać świnie do hodowania ludzkich narządów, cały proces trwa około rok.

Zgodnie z informacjami na stronie Infowars.com, w tym przypadku głównym celem jest zwiększenie liczby narządów dla potrzeb medycznych. Jednak japoński rząd stawia także inne zadania: obecnie przygotowuje postanowienia, pozwalające na rozpoczęcie badań, związanych z embrionami.

Portal Thetruthwins.com podkreśla, że jeśli ludzki narząd zacznie rosnąć w ciele świń, nie jest to już zwierzę w 100%. Natomiast ludzki narząd, który został wyhodowany w ciele świni, nie może być uważany w 100% za ludzki. Odbiorcy takich narządów będą musieli udzielać zgody na przeszczepienie hybrydowych narządów człowieka i zwierzęcia.

Następstwa stworzenia hybrydów zagrażają społeczeństwu zarówno teraz, jak i w przyszłości, lecz główne niebezpieczeństwo polega na niemożliwości prognozowania skutków utraty kontroli nad podobnymi hybrydami.

Jeszcze bardziej niepokoi to, że większość krajów nie ma ustaw, ograniczających tworzenie takich istot, co pozwala na ich niekontrolowaną produkcję. Ponadto nie przewidziano kary za szkody, które może wyrządzić taka istota.

Istnieje opinia, że zwierzęta, wykorzystywane do hodowania w nich narządów ludzkich są jedną z dróg do zniszczenia natury. W 2011 roku gazeta Daily Mail poinformowała o brytyjskich naukowcach, którzy stworzyli ponad 150 hybrydowych embrionów człowieka i zwierzęcia, lecz czytelników to nie zaniepokoiło.

Inne przykłady podano w czasopiśmie Slate: kozy dające ludzkie mleko, analna struktura anatomiczna, wyhodowana w ciele myszy oraz lekarze, tworzący ludzki układ odpornościowy dla zwierząt. Są to tylko projekty, o których wiemy. Prawdopodobnie, istnieją inne. Hybryda człowieka i zwierzęcia jest możliwa, lecz dyskusja nad tym, czy korzyści przewyższą potencjalne ryzyko nadal trwają.

Źródło: Głos Rosji
Źródło: http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-inne/item/21394-hybrydy-ludzi-i-zwierz%C4%85t-katastrof%C4%85-naszych-czas%C3%B3w

Tajemnice, które niedługo poznamy za sprawą odtajnionych dokumentów.

Tajemnice, które niedługo poznamy za sprawą odtajnionych dokumentów.

ufoLubimy tajemnice. Im bardziej czegoś nie wiemy, tym bardziej chcemy to poznać, przy okazji wymyślając tuzin mniej lub bardziej szalonych teorii na ten temat. Tak właśnie jest z zabezpieczonymi dokumentami, których publikację zaplanowano w przyszłości.
Przez lata sporo się tego zebrało, ale część z tych sekretów być może uda się nam zgłębić jeszcze za naszego życia.

Francuskie dokumenty na temat UFO

Na początek zaczniemy jednak od publikacji, która już została ujawniona. W 2007 roku do wiadomości publicznej dopuszczono przechowywane przez Narodowe Centrum Studiów Kosmicznych, zbierane przez dekady, informacje na temat spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.

Wśród dokumentów znalazły się zdjęcia, zeznania świadków i wojskowe raporty. Generalnie były to rzeczy, które w swoim fap-folderze chciałby mieć Fox Mulder.

W ciągu kilku godzin serwer, na którym materiał ten został opublikowany, padł z przeciążenia, zalany napływem dziesiątek ciekawskich gości.
Wśród setek intrygujących doniesień znalazło się na przykład to z 1967 roku, w którym dwa małolaty podczas wypasu krów spotkały czwórkę niskich, ciemnoskórych istot. Tajemniczy goście zostali dosłownie – wciągnięci do unoszącego się nad ziemią sferycznego obiektu. Kiedy przerażone dzieciaki wróciły biegiem do domu, ich rodzice wezwali policję. Na miejscu zdarzenia nie znaleziono nic poza wyschniętą trawą i intensywnym zapachem siarki.
Rok później swoje dokumenty ujawniła też Wielka Brytania.

Dokumenty dot. zabójstwa Kennedy’ego

W 1964 roku zdecydowano się na niepublikowanie większości materiałów dotyczących udanego zamachu na prezydenta USA. Są one do dziś przechowywane w narodowych archiwach. Powód? Ochrona osób, które mogłyby być pośrednio zaangażowane w tę sprawę. Dokumenty trzymane są więc w tajemnicy przez 75 lat od dnia zabójstwa prezydenta, czyli aż do roku 2039.

Po tym jak Oliver Stone nakręcił film JFK, zainteresowanie tematem odżyło, cześć dokumentacji została jednak ujawniona. Przesunięto też datę odtajnienia kolejnych. W tej chwili na publikację w roku 2017 czeka ok. 3000 stron zapisów śledztw, wywiadów, a także spory zestaw zdjęć i materiałów filmowych. Wiele osób uważa, że są to kluczowe materiały, które mogą rzucić zupełnie nowe światło na sprawę zabójstwa Kennedy’ego.

Taśmy Martina Luthera Kinga

King był protestanckim duchownym, który zasłynął ze swojej działalności na rzecz równości między obywatelami USA. Za swój wkład w działalność na rzecz równouprawnienia czarnoskórych wręczono mu Nagrodę Nobla.
FBI miało pewne przypuszczenia, że duchowny współpracuje z komunistami. Dlatego też na prośbę J. Edgara Hoovera regularnie podsłuchiwano telefoniczne rozmowy Kinga, ale także i zakładano mikrofony w pokojach hotelowych, w których przebywał.

FBI poniosło klęskę – pastor nie miał żadnych konszachtów z komunistami. Za to na jaw wyszły pewne dość kompromitujące sprawy dotyczące jego życia seksualnego. W wielu kręgach mówiło się o słabości duchownego do pięknych dam i dość bogatym życiu pozamałżeńskim.
Początkowo próbowano za pomocą pikantnych nagrań szantażować przywódcę ruchów obywatelskich, usiłując przekonać go do współpracy z FBI. Ostatecznie jednak materiały zostały zabezpieczone, a ich oficjalną publikację zaplanowano na rok 2027.

Zatopienie RMS Lancastria

17 czerwca 1940 roku statek pasażerski RMS Lancastria posłużył wojsku do przeprowadzenia akcji ewakuacyjnej brytyjskich żołnierzy, a także uchodźców oraz cywili z portu w Dunkierce. Przedsięwzięcie to było rozwinięciem większej operacji zwanej „Dynamo”. W jej rezultacie z Francji udało się zabrać przeszło 380 tysięcy osób. W dalszym jednak ciągu na francuskich plażach pozostało sporo ludzi czekających na transport do Wielkiej Brytanii.

Na pokład Lancastrii trafiło do nawet 9 tysięcy pasażerów. Niestety statek został namierzony przez pilota niemieckiego samolotu JU-88, który posłał w jego kierunku serię bomb. Trzy z nich trafiły w swój cel. W ciągu niespełna 20 minut Lancastria poszła na dno. Dzięki szybko przeprowadzonej akcji ratunkowej z wody wyciągnięto 2477 rozbitków. Nie wiadomo ile dokładnie ofiar poszło na dno wraz ze statkiem.

O tej tragedii nie mówiło się zbyt głośno. Brytyjczycy byli dumni z sukcesu ewakuacji swoich żołnierzy w ramach akcji „Dynamo”, a ten incydent mógłby jedynie popsuć to dobre wrażenie. Zabroniono więc publikowania w prasie jakiejkolwiek informacji o zatonięciu Lancastrii, a pełną dokumentację tej sprawy zabezpieczono na następnych sto lat, czyli aż do roku 2040. Pięć lat później odtajnione zostaną też materiały dotyczące zatopienia SS Cap Arcona.

Tajemnica lotu Rudolfa Hessa

10 maja 1941 roku Rudolf Hess – najbliższy ze współpracowników Adolfa Hitlera, samotnie zasiadł za sterami Messerschmitta i ruszył w podróż do Wielkiej Brytanii, aby „negocjować warunki pokoju z Wielką Brytanią i zawiązanie sojuszu przeciw ZSRR”. Hess opuścił samolot na spadochronie i wylądował na farmie pewnego rolnika, który natychmiast o tajemniczym gościu poinformował Gwardię Krajową. Niemiec żądał spotkania się z brytyjskim królem Jerzym VI, a także z księciem Hamiltonem. Domagał się też zdymisjonowania Churchilla ze stanowiska premiera Wielkiej Brytanii.
Resztę życia Rudolf spędził w pierdlu, gdzie w 1987 roku, jako 93-latek powiesił się na kablu od przedłużacza.

Do dziś nie wiadomo, co skłoniło Hessa do skazanej na porażkę podróży na teren wroga. Mimo że oficjalnie mówiło się o jego zaburzeniach psychicznych, to niektórzy wysoko postawieni naziści uważali, że ten ruch polecił Hessowi jego znajomy astrolog. Na wszelki więc wypadek wielu przedstawicieli tego zawodu zostało wtrąconych do obozów koncentracyjnych.
Tymczasem w 2041 roku opublikowane zostaną brytyjskie dokumenty dot. tej sprawy. W jej skład wejdą m.in. materiały z przesłuchań oraz szczegóły korespondencji pomiędzy przydupasem Hitlera a królem Jerzym VI. Historycy uważają, że dzięki odtajnieniu tych akt, można będzie potwierdzić lub obalić teorię mówiącą o tym, że Hess został wrobiony w całą akcję przez przedstawicieli brytyjskiego wywiadu.

Autor: Coldseed
Źródło: http://joemonster.org/art/37600/Tajemnice_ktore_niedlugo_poznamy_za_sprawa_odtajnionych_dokumentow

Psychopaci z Karaibów. Witajcie w piekle francuskich kolonii.

Psychopaci z Karaibów. Witajcie w piekle francuskich kolonii.

niewolnikSwych czarnych niewolników Francuzi zakopywali żywcem, palili, dusili siarką, wysadzali w powietrze, rzucali psom na pożarcie… A co na to wielcy francuscy filozofowie? Surowo potępiali niewolnictwo, ale… w pańszczyźnianej Polsce!

Czarny Kodeks (Code Noir), przyjęty za panowania króla Ludwika XIV w 1685 roku, miał zahamować okrucieństwa, ale tylko pudrował szkaradną rzeczywistość.

Okręty tonące we krwi i odchodach.

Gehenna zaczynała się już na statkach, na których dochodziło do aktów okrucieństwa nie mieszczących się w żadnych normach moralnych. To dotyczyło zresztą nie tylko francuskich okrętów, ale i innych kolonialnych potęg.
Niewolnicy sprowadzani za bezcen z Afryki upychani byli na pokładzie jak śledzie. Skuci w parach łańcuchami, trzymani w klatkach, musieli spędzić podróż leżąc na boku – najczęściej nie było bowiem miejsca, żeby się wyprostować. Spali w odchodach, które mogli sprzątać maksimum raz dziennie, przy okazji wyjścia na pokład, na świeże powietrze.
Ale było to możliwe tylko przy dobrej pogodzie. Przy kiepskiej niewolnicy wegetowali w brudzie, smrodzie i zarazkach. Dostawali rozwolnienia od niewłaściwego pożywienia, wymiotowali, chorowali, tracili przytomność. W poprzecinaną kajdanami skórę wdawało się zakażenie.
Francuzi w XVII-XVIII wieku przywieźli na Karaiby 1-1,25 mln niewolników z Afryki. Ilu jednak nie dotarło na miejsce, umierając w drodze? Trudno o takie szczegółowe statystyki. Jedni historycy szacują, że morderczych transportów na Karaiby nie przetrwało 150 tysięcy Afrykańczyków. Inni wskazują, że śmiertelność na statkach oscylowała wokół 20 procent, więc tych ofiar musiało być znacznie więcej…

„Nawracanie” żelazem i gwałtem.

Na miejscu – czyli między innymi na Martynice, Gwadelupie czy Haiti – żywy towar trafiał na targ. Niewolnik był piętnowany rozpalonym żelazem, pospiesznie nauczany przez zakonnika o chrześcijańskich prawdach wiary i chrzczony.
To jednak tylko puste gesty. Właściciele mieli w nosie Ewangelię, a niewolnicy udawali wierzących, by przeżyć. A nie było to łatwe. Dostawali głodowe racje. Zaś przy harówce na plantacjach trzciny cukrowej zakładano im żelazne maski – obręcze z metalową osłoną na usta – by czasem nie wyjadali pańskiego dobra.
Niewolnicza praca nie była końcem upokorzeń. Kobiety albo dobrowolnie zgadzały się na seksualne wykorzystywanie przez właścicieli i nadzorców, albo były gwałcone. Potem rodziły dzieci, które też stawały się niewolnikami. Przed pohańbieniem nie chronił niewolnic ani ślub, ani macierzyństwo, ani wiara.
Ich ojcowie, mężowie i dzieci musieli się z tym pogodzić. Jedynym ratunkiem wydawała się ucieczka w góry. Jednak to mogło kosztować życie, a Francuzi szkolili specjalne jednostki Mulatów do tropienia zbiegów.

Za próbę ucieczki – ucięta noga.

Poza tym, już w razie zwykłej niesubordynacji niewolników srogo karano, a co dopiero przy buncie lub ucieczce! Czarny Kodeks stanowił, iż niewolnik, który silnie uderzy swojego pana lub zakrwawi albo spoliczkuje, ma być skazany na śmierć – opisywał badacz historii Karaibów Tomasz Łepkowski – Za zbiegostwo obcina się ucho, za recydywę nogę do kolana, a za trzecią ucieczkę czeka niewolnika śmierć.
Drobniejsze przestępstwa, na przykład kradzieże, karano zwykle chłostą. Rany traktowano solą, pieprzem, sokiem cytrynowym lub popiołem – dla spotęgowania efektu. Code Noir starał się ograniczyć liczbę wymierzanych batów i zakazać tortur, ale bezskutecznie.
Plantatorów nie skazywano bowiem za nadużycia. Kiedy w 1788 roku na Haiti niejaki Nicolas Le Jeune zabił czterech niewolników i zakatował na śmierć dwie przypalane ogniem niewolnice – podejrzewając grupę o udział w trucicielskim spisku – władze uniewinniły go. Stwierdziły, że sadysta działał dla bezpieczeństwa kolonii.

A Monteskiusza martwi cena cukru.

Patologie, do jakich dopuszczał Czarny Kodeks, nie interesowały nawet autorytetów moralnych.
Nie protestował przeciw niemu żaden z wielkich filozofów Oświecenia. Monteskiusz, Wolter, Rousseau pisali o prawach, historii, filozofii i kondycji ludzkiej jakby nie wiedzieli o Code Noir, albo wiedzieli i uważali go za nieistotny – pisze kongijski historyk i działacz na rzecz demokracji Jacques Depelchin.
Monteskiusz faktycznie wolał w 1748 roku krytykować Polskę, że w niej chłopi są niewolnikami szlachty. Kolonialny wyzysk Francuzów usprawiedliwił słowami: „Ludwikowi XIII bardzo ciężko przyszło zdobyć się na prawo, które czyniło niewolnikami Murzynów w jego koloniach: ale kiedy go przekonano, że to jest najpewniejszy sposób nawrócenia ich, zgodził się”.
Śmiechu warte, ale wielki filozof pisał rzeczy jeszcze bardziej szokujące:
„Gdyby mi trzeba było bronić prawa, mocą którego uczyniliśmy Murzynów niewolnikami, oto co bym rzekł: Skoro ludy Europy wytępiły mieszkańców Ameryki, trzeba im było obrócić w niewolę mieszkańców Afryki, aby posłużyć się nimi dla karczowania tak rozległego kraju.
Cukier byłby za drogi, gdyby rośliny, która go wydaje, nie uprawiano przez niewolników. Owi ludzie są czarni od stóp do głów i mają nos tak spłaszczony, że prawie niepodobna jest ich żałować. Nie można sobie wyobrazić, aby Bóg, w swojej nieskończonej mądrości, umieścił duszę, a zwłaszcza duszę dobrą, w czarnym ciele”.

Zbrodnie wojenne Napoleona.

Rewolucja francuska miała wszystko zmienić, znosząc niewolnictwo w 1794 roku. Lecz kiedy Napoleon doszedł do władzy, uznał, że hasła „wolność-równość-braterstwo” to zwykłe farmazony. Ważniejsze są pieniądze, jakie Francja czerpie z zamorskich plantacji. W 1802 roku przywrócił więc niewolnictwo w koloniach, a do poskromienia buntu na Haiti wysłał wojsko – w tym kilka tysięcy niepotrzebnych mu już w Europie polskich legionistów.
Haitański polityk tak wspominał w 1814 roku francuskie okrucieństwa:
„Czyż nie wieszali ludzi głową w dół, nie topili w workach, nie krzyżowali na deskach, nie grzebali żywcem, nie miażdżyli na śmierć? Nie zmuszali ich do jedzenia odchodów? Nie zdzierali im skóry batem, nie rzucali żywcem na pożarcie przez robaki i mrówki, albo zostawiali przywiązanych na bagnach, by pożarły ich komary?
Nie wrzucali ich do kotłów wrzącego syropu? Nie wpychali mężczyzn i kobiet do beczek, najeżonych wewnątrz kolcami, i nie staczali ich ze zbocza w przepaść? Nie rzucali nieszczęsnych czarnych psom ludojadom, dopóki te nie były już tak nażarte ludzkim mięsem, że okaleczone ofiary dobijano bagnetami i sztyletami?”.
I tak nie wspomniał wszystkich kar. Duszenia buntowników siarką pod pokładami napoleońskich okrętów. Wieszania na gwoździach wbitych w uszy. Kastracji. Wpychania prochu w odbyt i wysadzania. Aktów ludobójstwa podczas wojny Francuzów ze zbuntowanymi niewolnikami.
Trzeba zgładzić wszystkich Murzynów z gór, mężczyzn i kobiety, zachowując jedynie dzieci w wieku poniżej 12 lat; zniszczyć połowę Murzynów z nizin i nie pozostawić w kolonii ani jednego Mulata noszącego epolety – pisał wprost generał Leclerc, szwagier Napoleona. Nie dożył końca wojny. Francja przegrała i straciła Haiti (1804), a niewolnicy wywarli srogą zemstę na dawnych panach.

A tymczasem na Oceanie Indyjskim…

Francja jeszcze przez kilkadziesiąt lat nie potrafiła wyeliminować niewolnictwa. A dotyczyło nie tylko Karaibów, lecz także Afryki i archipelagów na Oceanie Indyjskim. Na Komorach, będących francuskim protektoratem od 1866 roku, niewolnictwo zniesiono dopiero w 1899 roku!
Szczególnie interesujący dla Polaków jest przykład wysepki Amsterdam, którą uprawiał przy pomocy niewolników Malgaszów – jak pisał Juliusz Verne – pewien nasz rodak pływający pod francuską banderą. Był nim obieżyświat i rewolucjonista Adam Piotr Mierosławski. Brat legendy Wiosny Ludów i dyktatora powstania styczniowego – Ludwika Mierosławskiego.
Choć Adam Piotr korzystał z niewolników z Madagaskaru, a Verne był przeciwnikiem owego procederu, pisarz zbył ten fakt milczeniem. Co więcej, Polak prawdopodobnie stał się dla francuskiego pisarza inspiracją przy tworzeniu jednej z najbardziej charakterystycznych postaci kultury masowej: kapitana Nemo – żołnierza wolności, brzydzącego się niewolnictwem i ciemiężeniem ludów przez zaborcze mocarstwa.
źródło: ciekawostkihistoryczne.pl

Źródło:
https://tajemnice.robertbrzoza.pl/zbrodnie/psychopaci-karaibow-witajcie-piekle-francuskich-kolonii/

Upadli aniołowie….. Upadli ludzie.

Upadli aniołowie….. Upadli ludzie.

Człowiek, kim on naprawdę jest, jak daleko zaszedł jako istota ludzka można określić po tym jak on zachowa się w chwilach, które są jego życiowym wyzwaniem… jak się zachowa w trudnych chwilach dla siebie i innych ludzi z jego środowiska. Żyć pięknie i komfortowo i udawać dobrego i pięknego człowieka to wcale nie jest jeszcze dowód na to, że ten człowiek jest taki wspaniały. Test na prawdziwego człowieka odbywa się w ciężkich dla niego warunkach. Od zarania ludzkich dziejów miotają ludźmi różne szalone wichury, burze… i płacze nad swoim losem i bywa czas, że świeci mu spokojnie słońce i cieszy się życiem… a to wszystko ma wpływ na jego osobisty rozwój.

Rozwój duchowy człowieka odbywa się nie tylko w cieplarnianych warunkach, ogromne duchowe przebudzenia zdarzają się w chwilach największego zagrożenia, kiedy w życie człowieka wchodzą najgorsze koszmary… na naszej drodze życia nie jeden raz sparaliżuje nas strach, bezsilność albo wyjątkowa odwaga, której sami się nie spodziewaliśmy… a największy strach jaki potrafi towarzyszyć ludziom to strach przed tym co pomyślą o nas inni… toteż połowa świata chodzi w maskach na swoich twarzach… i to ci będą mieć największy problem z rozwojem duchowym.

Rozwój duchowy to indywidualność człowieka, jego osobiste ruchy, strach przed ludźmi ogranicza te ruchy. Taki przestraszony człowiek pędzi za stadem jak owca i wykonuje to co mu dany pasterz każe. Toteż nasz świat jest aż tak zniewolony i kontrolowany przez elity tego świata… i nie tylko tego, ale to dla ludzi jest jeszcze wielką tajemnicą.

Dziś człowiek ma tak mocno ograniczoną swoją wolność, że samo to słowo jest dla niego niezrozumiałe, ponieważ nasze głowy są nafaszerowane manipulacją, którą uważamy za czystą prawdę. Cała ludzkość została zmanipulowana nie tylko przez polityków, tajne stowarzyszenia, religie, sekty… a dzisiaj nawet przez mafie farmaceutyczną. Dostajemy do życia, które wkłada nas w dyby tony zatrutej żywności, narkotyków, alkoholu i ciężko dziś wyliczyć wszystkich środków, dzięki którym chodzimy na smyczy elit tego świata. Stworzono nam bajkową iluzję bytu codziennego i osobistego szczęścia, i tak jesteśmy pięknie hodowani jako szczęśliwi niewolnicy tych, którzy mianowali się naszymi właścicielami.

Ot to jest nasza wolność, mamy tyle wolności co pies na smyczy, tyle na ile nam nasz właściciel pozwoli. I w ten sposób nasza fizyczna rzeczywistość staje się projekcją naszego umysłu.

Wiadomo, że odpowiednia częstotliwość światła przemienia obrazy w naszym mózgu. Światło i dźwięk odgrywa ogromną rolę w naszym duchowym rozwoju. Skoro mózg człowieka jest ograniczony nie dostarcza się mu odpowiedniego spektrum energii, trudno wymagać od takiego człowieka jasności umysłu… toteż widać dziś na świecie to wielkie splątanie umysłów ludzkich i ich „jasne” osądy wielu spraw. Dziś krąży wokół nas tysiące różnych częstotliwości, szkodliwe promieniowanie, fale radiowe, które obniżają naszą częstotliwość… i co najgorsze, ci co nami rządzą robią to świadomie.

Iluminaci mają w tej dziedzinie doskonałą wiedzę, do której bronią nam dostępu i świadomie podnoszą lub zaniżają częstotliwości światła w naszych komórkach, a to nas ogranicza i pozwala żyć tylko w trzecim wymiarze rzeczywistości.

Iluminaci stworzyli całą sieć tajnych stowarzyszeń, działają na każdym polu życia. Obecnie to już nie tajemnica, ponieważ wielu iluminackich „partyzantów” zrobiło wyłom w tym szczelnym murze „naszej wolności” i przeciekły przezeń informacje na zewnątrz, do świata niewolników. Dodatkowo niewolników budzi Boskie Światło… a za zamkniętymi drzwiami dzieją się rzeczy, które u normalnych ludzi wywołują zdumienie, niedowierzanie, oburzenie ponieważ trudno im w wiele rzeczy uwierzyć co czyni ten ukryty i tak niepokojący świat naszych elit. Trudno uwierzyć, że w kościołach szerzy się satanizm, homoseksualizm, pedofilia a nawet rytualne mordy. Trudno uwierzyć, że dorośli ludzie w dodatku na poważnych stanowiskach, ci których uważamy za świętych przechwytują nasze dzieci do seksu a nawet tortur.

Dzisiejsza kontrola umysłów odbywa się również za pomocą seksu, który stał się upokarzający, bolesny, zdobywa się ofiary na siłę, w tym dzieci… a istoty ludzkie coraz mocniej pozbawione są współczucia i sumienia… i bez przerwy mówi się o satanizmie.

I cóż to takiego jest ten satanizm?

Tajne stowarzyszenie, które wychodzi poza częstotliwość światła widzialnego. Jest to sieć, która działa i kontroluje nasze ludzkie wibracje, nasze osobiste pasma częstotliwości do własnych celów.

Teraz jest tylko pytanie, czy nasze światowe elity wymyśliły cały ten system manipulacyjny i zniewalający świat same, czy im ktoś w tym pomaga?

I to już nie jest tajemnicą, że od tysięcy lat naszą planetę nawiedzają obce cywilizacje. Ileż to razy słyszeliśmy to już o statkach kosmicznych, UFO, które to się nagle pojawiają i nagle znikają przez co powstaje wiele teorii spiskowych.

Od tysięcy lat dokonuje się na Ziemi krzyżówek ludzkich, manipuluje się naszym DNA. Wiemy, że około 95% naszego mózgu jest niewykorzystywane, ktoś ograniczył nasz rozwój i zrobił to świadomie. I nie jest to tajemnicą, nawet Biblia o tym pisze, na świecie byli giganci (Nefilimowie), gady (Reptilianie)… i widać to również w naszych legendach, baśniach… i do dziś ludzie obawiają się tych tajemniczych istot… tak głęboko przed nimi został zasiany strach, tak głęboko ich obecność została zakodowana w naszych ciałach. Różnie ich nazywamy, najczęściej szatanem, diabłem… jakby ich nie zwał wiadomo, że są to istoty bardzo zaawansowane i człowiek ma w walce z nimi słabe szanse.

Nasze dwie nitki DNA to ich sprawa… pierwotnie mięliśmy ich 12, to oni ingerowali w nasze DNA. Odebrano nam moc naszego ciała i umysłu, zostaliśmy niewolnikami obcych bytów kosmicznych. Pozostawili na świecie tylko kilka rodzin, które mają w sobie pierwotny kod… i ten wymieszali ze swoimi genami i im dali władzę nad resztą świata… ale to oni przejęli władzę nad całym światem. Ci niby władcy tego świata są tylko ich zarządcami Ziemi… toteż słowo iluminaci pochodzi od tej grupy ludzi, którzy mają w sobie te pierwotne geny zmieszane z gadzimi i uważają się za bogów tej planety. I tak naprawdę mamy bogów pochodzących spoza tej planety i ich półbogów, którzy zarządzają tą planetą. W dziwny sposób iluminaci na całym świecie są jakoś ze sobą powiązani linią krwi, której tak bardzo sobie strzegą.

Dzisiaj iluminaci mają również swoich wiernych wyselekcjonowanych pracowników (niewolników) mieszkańców tej Ziemi i pociągają ich za sznurki niczym kukiełki powodując coraz większe podziały wśród ludzi, to oni wkładają nas w dyby, bardzo często nieświadomie, zwabieni pieniądzem, sukcesem, sławą… bywa, że pracują i świadomie będąc szantażowanymi… to z tej grupy najczęściej urywają się ci zniewoleni i mają odwagę głosić światu to co się dzieje za obwarowanymi murami iluminatów. To oni robią wyłomy w murze i wywalają prawdę na światło dzienne. Są to ludzie, którzy się naprawdę przebudzili i mają na tyle odwagi aby się przeciwstawiać iluminatom.

Już za czasów Lemurii wiadomo było, że taki czas na Ziemi nastąpi i wiadomo było, kiedy ten czas się skończy stąd na świecie krąży wiele przepowiedni, które były głoszone przez proroków.

Nasz świat to taka wielka szachownica, na której mamy dwóch poważnych graczy: prawdziwe światło, które chce ratować ludzkość i nieprzyjazne ludziom obce cywilizacje, które robią wszystko aby nasza planeta pozostała w ich rękach. Z tego co obserwuję obecnie przeciwnicy ludzkości również walczą z sobą o władzę na Ziemi toteż są prowadzone tak liczne walki między religiami czy obozami politycznymi… to wszystko wskazuje na to, że obce cywilizacje, które zarządzają światem rozpoczęły swoją osobistą walkę o władzę i dominację nad naszą planetą.

Mało ludzi jest świadomych, że plan przymusowej fluoryzacji jest gadzią robotą… poprzez dodawanie fluoru do naszych ciał w końcowym rezultacie spowodujemy efekt szarości naszych ciał (znaczy zostaniemy przeładowani szarą energią), co spowoduje naszą uległość i osłabi naszą wolę (dodatkowo szara prana powoduję w ciałach ludzkich masę energetycznych blokad i ciężkie choroby, w tym raka). Na szczęście każdy z nas ma własne połączenie z czystą Boską Energią i wcześniej czy później ludzie wchodzą na te Boskie ścieżki.

I na świecie mamy nadal miejsca zdrowej energii i niewielka ilość tej energii zdolna jest oczyścić tłumy, ludzkość musi sobie zdać z tego sprawę co się wokół nich dzieje i umieć się bronić przed tymi samozwańczymi bogami. Musimy sobie już zdać sprawę, że takie miejsce jak Lourdes, Fatima, Medziugorie itd stają się miejscem kultu, odwiedzają je tysiące ludzi… ale te miejsca też ktoś chce starannie unicestwić, zniszczyć pokłady dobrej energii i wprowadza się w życie różne zakłamania aby od tych miejsc ludzi odstraszać (ta kwestia jest dla myślących).

I przyjdzie taki czas, kiedy ludzie pokażą swoją boską moc. Każdy kto ma w sobie miłość do Boga będzie się radować.

Póki co nasza planeta jest pod kontrolą pozaziemskich cywilizacji, najczęściej są to wspominane gadzie rasy, jak to z naciskiem głoszą historyczni badacze Ziemi i liczni wizjonerzy. W zadziwiający sposób potwierdza to nauka i metafizyka, chociaż dużo ludzi nie chce tych faktów przyjąć do swojej wiadomości. Węże, latające smoki to starożytne mity na całym świecie… i nawet Jezus Chrystus beształ „pokolenie żmijowe” więc musiał mieć wiedzę w tym temacie.

Podobnie w księdze Henocha… znajdują się opisy Nefilian, zwanych inaczej „upadłymi aniołami”. Kolebką ich było dorzecze Eufratu i Tygrysu, to tam nagle narodziła się zdumiewająca sumeryjska cywilizacja. Z sumeryjskich tabliczek można się dużo dowiedzieć. Mieli zdumiewające osiągnięcia na wielu polach… w tym w medycynie, pierwsi na świecie operowali mózg, byli pierwszymi matematykami, astronomami, kosmologami i znawcami wielu innych nauk… mieli wyrafinowaną technologię hutnictwa a nawet używali ropy jako paliwa… i to Sumerowie byli odpowiedzialni za pierwszą na świecie inżynierię genetyczną.

Wielu naukowców na podstawie studiowania sumeryjskich tabliczek jednogłośnie stwierdzili, że cywilizacja sumeryjska rzeczywiście pojawiła się „z powietrza”. Następnie w większości tą wiedzę przejęli Grecy i Rzymianie.

Kim byli ci, co zeszli na Ziemię z powietrza i zostali określeni bogami Nieba i Ziemi?

W Biblii nazwano ich „starożytnymi bogami”, w Starym Testamencie określa się ich jako Nefilian, Sumerowie mówili o nich Annunaki (Księga Rodzaju 6:4). Słowo „Nefilian” można przetłumaczyć jako „giganci”, ale również jako tych, którzy byli strąceni na Ziemię z Nieba. Dzisiejsi bibliści i teologowie unikają dyskusji na ten temat. Upadli aniołowie to ci, którzy przez dumę i pychę, bunt przeciwko Bogu zaniżyli swoje wibracje i zaczęli wcielać się w fizyczne ciała. To dzięki nim Ziemia zaczęła się rozwijać, ponieważ uczyli ludzi różnych sztuk ale również wymieszali z rdzenną ziemską ludzkością swoją krew. Wielu ludzi nie chce wierzyć w te „bajeczki” lecz w rzeczywistości są na to dowody na naszej planecie.

Sumer – legenda o Gilgameszu, połączenie ludzi i węży.

Dolina Indusu – starożytny wąż Naga – opisują go hinduskie eposy „Ramajana” i „Mahabharata”.

Chiny – opisy człowieka i smoka żyjącego razem we wspólnym mieszkaniu.

Majowie – w książce „Chilam Balam”, wąż czczony przez ludzi.

Czy to nie za dużo zbiegów okoliczności?

Pierwsze klony ludzkie jakie wyszły spod rąk tych „bogów” uważane były za obrzydliwość, nie mogły się samodzielnie reprodukować. Służyły „bogom” jako udogodnienie i nic więcej (o tej kwestii wspomina również dr Neruda nazywając taką istotę „człowiekiem 1.0”, nie mogły się reprodukować i wyglądały tak samo, były to wierne kopie). Trzymali je w swoich miastach do obrony i innych przedsięwzięć. „Bogowie” uważali rdzennych ludzi naszej planety jako niesforne dzieci, traktowali je jak zwierzęta, nie mieli dla nich żadnych uczuć toteż czynili bez żadnych obiekcji te wszystkie eksperymenty na nich.

I czym się tak naprawdę oni różnią od naszych „bossów” świata… szczególnie dla tych, dla których ludzie to nadal zwykłe mięso armatnie, bydło albo zbędni zjadacze ziemskich plonów.

Carl Sagan w jednej ze swoich książek opisuje na podstawie dawnej żydowskiej legendy węża w Edenie, który wyglądał i zachowywał się podobnie do człowieka. Na świecie znajdujemy opisy, które opisują węża jako stworzenie stąpające na dwóch nogach. Był wysoki, ponadto miał rogowatą skórę. Wygląd „biblijnych bogów” był mocno strzeżoną tajemnicą i tylko od czasu do czasu wspominany jest w Starym Testamencie.

Źródła żydowskie, legendy i tradycje mówią, że w Edenie Adam i Ewa tracili swoje piękne i błyszczące skóry w wyniku zjedzonego zakażonego owocu, znaczy osiągnęli wiedzę, kto był ich prawdziwym twórcą.

W historii życia Adama i Ewy dowiadujemy się o ich synach Ablu i Kainie. Abel był błyszczący, można było w nim ujrzeć jego wewnętrzne światło… czego nie można było powiedzieć o Kainie, wyraźnie miał gadzie cechy.

Znany jest również tekst opisujący sen Ewy, która opowiadała Adamowi: „Widziałam w nocy krew mojego syna Amilabesa (Abla) w ustach jego brata Kaina, którą pił niemiłosiernie.”… co może oznaczać, że Kain zabił brata aby się nim pożywić. Takie zachowanie przypomina bardziej gada niż człowieka i wyraźnie wskazuje, że bracia mieli jedną matkę i dwóch ojców (albo byli wynikiem klonowania).

I dziwnym zbiegiem okoliczności w okresie, w którym na Ziemi pojawili się Annunaki zostało zapoczątkowane jedzenie mięsa.

Gady były opisywane jako wysokie istoty, chodzące na dwóch nogach, mieli ogony jak jaszczurki, a na swoich ciałach mieli dużą ilość łuszczącej się skóry… posiadali cechy jak kameleon, potrafili zmieniać swoje kolory zieleni i szarości na jasne i świetliste… i tu nasuwa się moja osobista refleksja, że anioł ciemności może zmienić się w anioła jasności.

Wielka to szkoda, że wyrzucono z religii chrześcijańskiej księgę Henocha, która ukazywała dokładną wiedzę o upadłych aniołach. W rzeczywistości badacze starożytnych pism utrzymują, że były dwa różne epizody tego „spadania” aniołów na Ziemię.

Pierwszy to bunt archanioła Lucyfera przeciw Bogu i jego upadek za jego dumę… i „inne spadanie” tych, którzy obniżali swoje wibracje i zaczęły się ich systematyczne reinkarnacje na Ziemię… stąd też niezrozumienie Biblii, skąd nagle wzięły się kobiety na Ziemi, jak Kain mógł wybrać sobie żonę, jak upadli aniołowie wybierali sobie żony spośród ziemianek (widocznie widać, że coś zostało z tych tekstów wycięte).

W tym samym czasie dochodziło do rytualnych nadużyć i ofiar z ludzi… lała się krew i zaistniały na Ziemi niekończące się wojny.

Zbyt dużo tajemnic skrywa się jeszcze przed ludźmi ale w końcu ludzkość dowie się prawdy o swoim prawdziwym pochodzeniu… i dla wielu będzie to zbyt trudne aby zmierzyć się z faktami, że gady maczały palce w naszych genach. Dzisiejsza administracja świata, ci którzy zostali stworzeni do rządzenia tą Ziemią są istotami z 4 wymiaru. Wielu z nich chowa się za postacią ludzką ale tak naprawdę są zupełnie kimś innym… w ich żyłach płynie krew gadów (ich dziedzictwo genetyczne) i dlatego do połączenia ich z Ziemią – trzecim wymiarem potrzebna jest im krew… stąd te krwawe rytuały, wojny, gwałty… na przestrzeni wieków zabili wiele tych prawdziwych społeczeństw świata, unicestwili wiele ras, kultur. Niszczą wszystkie kody ludzkiej pamięci i ich wcześniejszego życia, kontrolują przyszłość. Człowiek jest kontrolowany przez czwarty wymiar. Stamtąd pochodzi również cała elita czarnoksiężników, którzy działają na Ziemi pod różnymi postaciami… a to wszystko służy do kontrolowania ludzi, nadawania im biegu przyszłości, stworzenie nowego kanału aby tylko nie znaleźli drogi do swojego Prawdziwego Domu. Podstawą do kontroli ich umysłów jest strach.

Ale dobra wiadomość jest taka, że cały czas schodzą na Ziemię również dzieci światła, są to prorocy, mędrcy a nawet avatarzy, którzy posiadają najwyższe wibracje. Avatarzy pojawiają się na świecie niezmiernie rzadko – niosą Ziemi mądrość, wiedzę i Boskie Światło – ich mądrość zachowała się na przestrzeni tysiącleci. Ślady bytności mędrców tego świata możemy znaleźć na wyspie Kioto w Japonii, na której była znana wielka cywilizacja około 10.000 lat temu p.n.e., w Egipcie (tablice Hermesa Trismegistosa), wiele śladów jest w Indiach, wiele tajemnic ukazują hinduskie Wedy… znajdujemy mądrość Wszechświata również w słowiańskich Wedach (które obecnie są na nowo odkrywane), kulturze Majów itd. I tak tworzy się długi wątek o starożytnej mądrości, i ten wątek trwa nieprzerwanie od zarania ludzkości aż do naszych dni.

Każdy wiek dowiaduje się o tej uniwersalnej mądrości i coś tam dodaje do niej w zależności od tego jaki strumień światła wpływa na Ziemię i jaka mądrość jest potrzebna na dany czas aby ludzkość mogła wznosić się wyżej duchowo i transmutować się do wyższych ciał. Ten wątek mądrych rad jest dostępny na świecie przez cały czas i można go łatwo wykorzystać jeśli się tylko chce do własnego rozwoju duchowego. Niestety wiele ludzi go ignoruje i przeinacza po swojemu a nawet próbuje go zniszczyć.

Ta mądrość jest umieszczona na Ziemi w tym samym celu: aby inspirować i pouczać człowieka aby wzniósł się wyżej duchowo i powrócił do swojego Domu, jeśli tą starożytną wiedzę ze sobą porównamy znajdziemy jej wspólny mianownik jak powrócić do Źródła – do jedynego Boga.

Starożytna mądrość to wielka nasza łódź, kołysze się na falach naszego życia i nie tonie chociaż ma na swoim pokładzie potężny ładunek i pomimo, że wypływa na ogromne oceany i bywa, że chwilowo tracimy tą łódź z oczu, kryje się za niebezpieczną falą, ale znowu się wyłania i pozostaje na powierzchni. To dzięki tej „łodzi mądrości” my ludzie płyniemy dalej i wbrew wszystkiemu nie toniemy bo przez mądrość jaką ona niesie z pokolenia na pokolenie widzimy w tej mądrości wielką nadzieję, to ta starożytna mądrość budzi nas i znaczy naszą dalszą duchową podróż, jest potężnym drogowskazem na naszej drodze.

Człowiek na przestrzeni swoich dziejów płynie przez ten wielki ocean życia, raz tonie, raz się wynurza ale jakaś niewidzialna siła jest nad nim i pozwala mu dalej płynąć… i bywa, że wydobywa się z fal tego oceanu i stąpa po ziemi i przemierza pustynie i dżungle ale nadal kontynuuje swoją podróż ponieważ gdzieś w swoim wnętrzu ma ukryty ładunek tej starożytnej mądrości, która jest jego dziedzictwem.

W człowieka ciele ta starożytna mądrość przechowywana jest jak wiadomość w butelce… i nawet kiedy ta butelka skryje się w głębokiej wodzie to przychodzi czas, że ponownie się ona z tych głębin wynurza i jest wyrzucana na brzeg i znowu ktoś ją znajduje i dalej tą mądrość przekazuje światu. Tak samo odbywa się to we wszystkich np egipskich grobowcach, ukrytych pod ziemią fragmentach starożytnej historii, przyglądamy się dawnym świątyniom, świętej geometrii… nawet sumeryjskie tabliczki wykopaliśmy z ziemi… a wszystkie one były zakryte piaskami zapomnienia i wszystkie obeszły niebezpieczne fale czasu, które chciały tą mądrość zniszczyć i zatopić. Bo Boska Mądrość to taka prawdziwa oliwa, która zawsze na wierzch wypływa i w każdej epoce znajdzie się na świecie taki człowiek, który potrafi tą wiedzę wyłożyć.

Znani są jeszcze inni koloniści Ziemi, którzy pochodzą z planety Nibiru, zwanej także Marduk, którzy od 300 tysięcy lat kontrolują naszą planetę, odchodzą i wracają.

I może nie spodobać się wielu ludziom co teraz napiszę… wszystkie tajne stowarzyszenia, rządy, banki, oświata, system medyczny, wiele firm, religie kontrolowanych jest przez czwarty wymiar i powoli realizują własne plany zarządzania całym światem. To oni parają się przeróżnymi eksperymentami na Ziemi, zwłaszcza przez ostatnie 5000 lat, to oni doprowadzili do takiej cywilizacji i technologii bez boskiego tchnienia i mądrości. To oni zgwałcili tą Ziemię.

Od początku na tej planecie są gwałcone kobiety, zmuszane do seksu ponieważ tylko w ten sposób można połączyć pola elektromagnetyczne i manipulować w nich do woli… ale taki seks jest wymuszony i nienaturalny, zamyka przepływ świętej Energii Kundalini, dzięki której seks jest przyjemny i pożyteczny, łączy dwie osoby w całość. Dzięki takiej harmonijnej energii możliwe jest scalanie naszych osobistych kanałów elektromagnetycznych, które w nieharmonijnych warunkach rozlatują się nam na kawałki, niczym zepsuty długopis… ponieważ nieharmonijny seks rozwala wszystkie cztery ciała, fizyczne, emocjonalne, mentalne i duchowe… co oczywiście nie pozwala człowiekowi na prawidłowe funkcjonowanie. To tylko dzięki czystej i świętej Energii Kundalini możliwe jest scalenie energii męskiej i żeńskiej… i tylko tak wspólnie połączona energia może nas doprowadzić ponownie do Źródła. Wymuszanie seksualnej energii doprowadza do zaniżenia naszej wibracji i wielkiego zamieszania w naszym życiu… łącznie z „wybuchem” ciężkich chorób.

Znając te wszystkie informacje już nas nie dziwi, że szatan, demony są przedstawieni na rycinach jako gady. Również w Biblii „pokolenie żmijowe” jest nazywane „władcami świata” – mimo wielkiej cenzury i licznych edycji Biblii te wersety nadal ocalały (Mateusz 3:7, 12:34-35, Łukasz 3:7). I Stary Testament pisze o gigantach na Ziemi a zarazem wielkich złoczyńcach… to oni zaniżają na Ziemi częstotliwość drgań tworząc emocjonalne traumy aby nakarmić siebie.

Śmiem twierdzić, że Ziemią zarządza kilka obcych cywilizacji, jak ich zwał tak zwał (Reptilianie, Lizardowie itd)… i to oni zakładają na Ziemi swoje urzędy, religie i sterują nami ludźmi… i oni również walczą miedzy sobą… o władze nad Ziemią, każda z tych cywilizacji chce przejąć ją na własność… i wszystkie są mistrzami w manipulacji materią i rzeczywistością bez zrozumienia duchowego połączenia wszystkich elementów jako całość, stąd też tworzy się silne osobiste ego czyli dodatkowe rozkładanie energii na czynniki drobne… stąd też te obecne wydarzenia na Ziemi, nastawienie religii przeciwko religii, walka o władzę, nadużycia seksualne, popychanie w materializm… i nasze mocno splątane pola elektromagnetyczne… a to objawia się w ludziach wielką depresją i powoduje liczne mentalne psychozy.

Istoty pozaziemskie kontrolują wszystko, toteż nie ma się co dziwić, że religie walczą miedzy sobą, a tych „niewierzących” a może nie religijnych uważa się za pogan… lecz nie praktykowanie danej religii wcale nie oznacza, że ten człowiek jest niewierzący, wręcz przeciwnie, może myśleć bardzo głęboko. Nawet słowo „gnostyk” oznacza „wiedzieć wszystko”… znaczy są to rywale wszystkich religii, ponieważ korzystają ze swojej ukrytej mądrości.

To pierwsi gnostycy wskazali, że religie są produkcją obcych, którzy sprzedali prawdziwego Boga i zaczęli prowadzić bratobójcze walki.

Źródło:
http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_upadli_aniolowie_upadli_ludzie_cz2.html

Fizycy doszli do wniosku, że czas nie istnieje.

Fizycy doszli do wniosku, że czas nie istnieje.

czasCzas dla każdego człowieka, jest z pewnością czymś realnym. Budzimy się rano, funkcjonujemy w ciągu dnia, a potem idziemy spać i większość z nas uważa, że we śnie czas również biegnie. Okazuje się jednak, że według ustaleń naukowców – czas jaki nam się wydaje, że znamy, po prostu nie istnieje.

Stare powiedzenie o czasie, który ucieka, wydaje się dobrze opisywać jego właściwość. Jednak, gdy powstała ogólna teoria względności Einsteina, która opisuje prawa fizyki, na dużą skalę, nagle okazało się, że to, co nam się wydaje może być dalekie od prawdy.

Fizyka kwantowa próbuje opisać zależności najmniejszych nawet cząstek we wszechświecie, a jej osiągnięciem jest miedzy innymi teoria dualizmu korpuskularno –falowego, stwierdzająca, że światło jest zarówno falą jak i cząstką. Przez wiele lat fizycy próbowali łączyć ze sobą obowiązujące ustalenia naukowe poszukując teorii wszystkiego, która bez względu na skalę układu opisuje wszystko we wszechświecie, jako ze sobą powiązane – od cząsteczek do galaktyk.

Już ponad 40 lat temu, wyprowadzono równanie Wheelera-DeWitta, z którego wynikało, że czasu jako takiego nie ma. Jednak ich odkrycie przez długi czas wydawało się zbyt kontrowersyjne, bo nikt nie mógł tego pojąć jak to możliwe, że czas nie istnieje na poziomie materii.

Nasz przywiązany do „szkiełka i oka” sposób postrzegania świata jest też podstawowym problemem w zrozumieniu koncepcji świata bez czasu. To co obserwujemy i to, co subiektywnie postrzegamy jako „czas” jest w rzeczywistości efektem wymiernych globalnych zmian w świecie wokół nas. Im bardziej zagłębimy się w świat atomów, protonów i fotonów, zrozumiemy, że pojęcie czasu staje się coraz mniej.

Według naukowców zegary, które towarzyszą nam na co dzień, z fizycznego punktu widzenia nie mierzą jego upływu, tylko pomagają nam w organizacji naszego życia. Teoria o nieistniejącym czasie jest nieco szokująca i trzeba sobie umieć to jakoś uporządkować, ponieważ w przeciwnym wypadku zadziała typowy psychologiczny mechanizm wypierania.

Gdy jednak zdamy sobie sprawę z istnienia takich zjawisk jak superpozycja kwantowa, czy splątanie kwantowe, to zrozumiem, że bez nas czas nie ma prawa istnieć i upływać, bo dopiero fakt świadomej obserwacji tego jak staje się wszechświat powoduje, że odczuwamy coś takiego jak upływający czas.

Źródło:
http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-fizyka/item/21951-fizycy-doszli-do-wniosku-%C5%BCe-czas-nie-istnieje

Teorie spiskowe, które okazały się prawdą.

Teorie spiskowe, które okazały się prawdą.

obraz

„Teorie spiskowe” to pojęcie odnoszące się do zestawu przekonań, charakteryzujących osoby szalone lub fanatyczne. Mówi się jednak, że w każdej historii jest ziarnko prawdy.

Oto przykłady na to, że niektóre teorie powstały bazując na rzeczywistości.

Spisek: lekarze nie mają na celu nas leczyć, lecz doprowadzić do śmierci.

Eksperyment Tuskegee

W latach 1932 -1972 w Stanach Zjednoczonych realizowany był program naukowy, badający postępowanie syfilisu wśród czarnoskórych obywateli kraju. Do badania zakwalifikowanych zostało 400 mężczyzn, wszyscy pochodzili z biednego i słabo wyedukowanego środowiska, część z nich nawet nie zdawała sobie sprawy ze swojej choroby.

Publiczna służba zdrowia oferowała mężczyznom darmowe leczenie, w rzeczywistości jedynym lekiem, jaki im podawano była aspiryna. Celem eksperymentu była bowiem obserwacja kolejnych stadiów choroby, finalnym etapem miała być natomiast autopsja po śmierci.

W efekcie 28 pacjentów zmarło z powodu syfilisu, 100 kolejnych osób z powodu powikłań bezpośrednio związanych z chorobą. Ponadto 40 kobiet zostało zakażonych chorobą przez nieświadomych swojego stanu mężczyzn, w wyniku tych związków przyszło na świat 19 dzieci z wrodzonymi wadami.

Smutna prawda o eksperymencie Tuskegee została potwierdzona w 1997 roku przez prezydenta Billa Clintona, który oficjalnie i publicznie przeprosił ośmiu ocalałych uczestników badań.

Spisek: Amerykańskie władze przeprowadzają ataki terrorystyczne na swoim własnym terytorium, aby siać niepokój wśród ludzi.

Operacja Northwoods.

W 1997 roku odtajnionych zostało półtora tysiąca stron dokumentów zatytułowanych „Operacja Northwoods”. W latach 60-tych Stany Zjednoczone przygotowywały się do wojny z Kubą. Aby uruchomić machinę wojenną potrzebne było jednak wsparcie opinii publicznej.

Aby to osiągnąć sekretarz obrony kraju sporządził dokument o nazwie „Uzasadnienie dla amerykańskiej interwencji wojskowej na Kubie”, proponując cały szereg ciekawych prowokacji, takich jak ataki terrorystyczne z uwzględnieniem wysadzenia baz wojskowych, wzniecanie pożarów, porwania samolotów, „lądowania” kubańskich żołnierzy, zamachów, a nawet zatopienie łodzi pełnej uzbrojonych Kubańczyków.

Te fałszywe ataki terrorystyczne miały być przeprowadzane przez CIA na masową skalę, tak aby obywatele Stanów Zjednoczonych poczuli się zagrożeni przez Fidela Castro, a rząd miał pretekst do rozpoczęcia wojny.

Plan nie został zrealizowany, jednak, rozważania nad ewentualnym wcieleniem go w życie, były tematem dyskusji podczas spotkania prezydenta Kennedy’ego z generałem Lymanem Lemnitzer. Prezydent nie zgodził się na realizację planu.

Spisek: zawsze chodzi o ropę

W 1990 roku rozpoczął się konflikt między Irakiem a Kuwejtem, który zapoczątkował I wojnę w zatoce perskiej. Przyczyną konfliktu były oskarżenia Saddam Husajna pod adresem Kuwejtu o kradzież zasobów z pól naftowych.

10 października oczy świata skierowały się w stronę piętnastoletniej dziewczyny imieniem Nayirah, która w rozdzierającym serce wyznaniu opowiadała przed sądem o nieludzkim zachowaniu irackich żołnierzy. Młoda obywatelka Kuwejtu była świadkiem zamordowania ponad 300 niemowlaków w czasie masakry w szpitalu.

Dramatyczne wyznanie poruszyło opinią publiczną, generując niespodziewanie ogromne poparcie w Stanach Zjednoczonych dla udziału amerykańskiej armii w konflikcie w zatoce perskiej. Gdy jednak bitewny pył opadł, pod lupę wzięto osobę dziewczyny.

Szybko stało się jasne, że szlochająca przed milionami widzów dziewczyny była córką szejka Saud Al-Saud Nasser Al-Sabah – ambasadora Kuwejtu w USA i członkinią rodziny królewskiej. Dziecko zostało przekazane w ręce speców od public relations z firmy Hill & Knowlton, która wysłała dziewczynę na kompleksowe szkolenie aktorskie.

Szefowie spółki podpisali kontakt na 11,9 miliona dolarów z kuwejcką rodziną królewską, na przekonanie amerykańskich sił wojskowych do podjęcia akcji przeciwko Irakowi. Nayirah występując przed telewidzami najzwyczajniej w świecie kłamała, jak widać jednak niezwykle skutecznie.

Spisek: Naziści po wojnie nie zostali ukarani, lecz zaczęli pracować dla Stanów Zjednoczonych

Operacja spinacz.

Gdy II wojna światowa zbliżała się ku końcowi – nic nie mogło już zmienić sytuacji Trzeciej Rzeszy. Amerykańskie siły specjalne uznały jednak, że byłoby szkoda, gdyby kilka wyjątkowych osób straciło życie. Zwłaszcza tych, których wiedza i doświadczenie mogłyby potencjalnie służyć interesom Stanów Zjednoczonych.

W ramach operacji Spinacz przemycono do USA grupę utalentowanych naukowców z dziedzin nazistowskiego przemysłu rakietowego, medycyny i oddziałów ds. broni chemicznej.

W bezpiecznych ramionach wujka Sama znaleźli się między innymi: Wernher von Braun SS-man, twórca słynnej rakiety V-2, Kurt Blome lekarz specjalizujący się w broni biologicznej, który testował swoje wynalazki na więźniach w Auschwitz oraz Hubertus Strughold „ojciec medycyny kosmicznej”, który badał wpływ skrajnie niskich temperatur na organizm człowieka w obozie w Dachau.

W sumie 700 niemieckich „ludzi nauki” znalazło nowy dom na amerykańskiej ziemi.

Spisek: władze chcą przejąć kontrolę nad naszymi umysłami

Projekt MK-Ultra.

Okazuje się, że eksperymenty nad kontrolą umysłów były przeprowadzane przez Amerykanów już w ubiegłym stuleciu!

Dzięki dziennikarzom NY Times’a szczegóły dotyczące projektu MK-Ultra wyjrzały światło dzienne w latach ’60-tych. Eksperyment miał badać możliwości wpływania na ludzki umysł za pomocą odpowiednich środków chemicznych, wiadomości podprogowych, impulsów elektrycznych i substancji psychoaktywnych.

Projekt obejmował szereg pomniejszych projektów. Przykładowo projekt MK-Search miał na celu stworzenie serum prawdy, które mogłoby zostać wykorzystane na rosyjskich szpiegach. W trakcie badań poszukiwano również praktycznych zastosowań dla LSD. Eksperymenty były prowadzone na prostytutkach, więźniach, wolontariuszach i osobach umysłowo chorych, często bez ich wiedzy i zgody.

Wśród substancji, z którymi eksperymentowała CIA były (prócz LSD) amfetamina, meskalina i psylocybina. W czasie eksperymentów badano m. in. wpływ stosowania środków nieprzerwanie przez 77 dni. Badano także możliwości działania seansów spirytystycznych.

Gdy informacje o projekcie MK-Ultra trafiły do opinii publicznej ustanowiono szereg komisji śledczych, mających wyjaśnić czym dokładnie zajmowano się w ramach projektu. Działania zostały również publicznie potępione.

Spekuluje się, że jednym z efektów projektu było powstanie ruchu hippie. Ken Kesey, autor książki „Lot nad kukułczym gniazdem”, uczestniczył jako wolontariusz w jednym z eksperymentów przygotowanych przez CIA.

Wpływ LSD na umysł ludzki zaintrygował pisarza tak bardzo, że stał się jednym z pierwszych zwolenników stosowania psychodeliku w ramach rekreacji.

źródło: strefa44.pl
Źródło:
https://tajemnice.robertbrzoza.pl/bez-kategorii/teorie-spiskowe-ktore-okazaly-sie-prawda/