Wyjaśniono tajemnicę „śpiewającego” piasku na wydmach.

Wyjaśniono tajemnicę „śpiewającego” piasku na wydmach.

Niektóre pustynne wydmy wydają niezwykłe dźwięki, o czym przekonało się wielu podróżników. Najnowsze badania pozwalają wytłumaczyć zjawisko „śpiewającego” piasku.

Wielu podróżników przemierzając piaszczyste pustynie doświadczyło niezwykłego zjawiska. Wydmy, w pewien sposób, po prostu… śpiewały.

Dlaczego wydmy śpiewają?

Globtroterzy od zawsze zastanawiali się skąd dobiega nieziemski odgłos, który zdaje się dochodzić z wnętrza wydm. Najnowsze badania wyjaśniają przyczynę dźwięku wydawanego przez piasek.

Jak tłumaczy portal Scientific American, gdy piasek przesuwa się po powierzchni wydmy, jego suche górne warstwy zatrzymują i odbijają dźwięk o specyficznej częstotliwości w stronę wilgotniejszego piasku, znajdującego się we wnętrzu wydmy.

Muzyka na radarze

Badania wydm Kelso i Eureka na pustyni Mojave w Kalifornii rozwiązały zagadkę. Badacze oszacowali strukturę wydm za pomocą radarów i zmierzyli tworzoną przez nie „muzykę” za pomocą mikrofonów zakopanych w piasku. Jak twierdzą naukowcy, najlepszym czasem na słuchanie piosenek wyśpiewywanych przez wydmy jest upalne lato, kiedy gruba warstwa suchego piasku generuje i wzmacnia dźwięk o częstotliwości 80 Hz zupełnie jak wiolonczela.

Źródło: http://losyziemi.pl/wyjasniono-tajemnice-spiewajacego-piasku-na-wydmach

Zwierzęta potrafiące przewidywać katastrofy.

Zwierzęta potrafiące przewidywać katastrofy.

Wiele obserwacji potwierdziło, że w grudniu 2004 roku, gdy wybrzeże Oceanu Indyjskiego zalało katastroficzne tsunami flamingi opuściły nisko położone tereny rezerwatu Point Calimere w Indiach. Przeprowadzkę tę odbyły na 24 godziny przed nadejściem śmiercionośnej fali. Podobnie zareagowały amerykańskie lasówki, które na ponad 24 godziny przed zbliżającym się tornadem opuściły swoje terytoria. W czasie, kiedy meteorolodzy przepowiadali kierunek zbliżających się tornad, ptaki znajdowały się już w bezpiecznym miejscu.

Zanim Japonię nawiedziły silne wstrząsy, właściciele kotów zaobserwowali u swych zwierząt domowych nerwowość, drżenie i objawy silnego stresu. Zwierzęta za wszelką cenę chciały uciekać. Podobnie zachowywały się kotowate drapieżniki w ogrodach zoologicznych. Koty mają o wiele większy zakres słuchu niż ludzie i słyszą hałas towarzyszący rozpoczynającym się drganiom ziemi. Co więcej, prawdopodobnie potrafią odczuwać zmiany ciśnienia atmosferycznego, zmiany grawitacji i delikatne drżenia skorupy ziemskiej. Poza tym koty dysponują doskonałym systemem ostrzegawczym, którego możemy im pozazdrościć.

Specyficzny dar wcześniejszego wyczuwania katastrofy mają również krowy. Potwierdziły to badania naukowców z japońskiego Uniwersytetu Narodowego. Japońscy naukowcy dokładnie przyjrzeli się informacjom o zachowaniu krów przed wielkim trzęsieniem ziemi w 2011 roku i stwierdzili, że na sześć dni przed katastroficznymi wydarzeniami u krów gwałtownie spadła produkcja mleka, a spadek ten utrzymywał się aż do chwili samego trzęsienia. Zaobserwowano również, że pasące się wolno krowy na długo przed katastrofą zaczęły szukać bezpieczniejszego schronienia w wyżej położonych miejscach terenów podgórskich i pomimo starań pasterzy, nie chciały zejść w dolinę. Podobne zachowanie ludzie zaobserwowali u innych zwierząt domowych i gospodarskich, takich jak konie, psy, kozy, owce czy kury. Chińscy naukowcy opisali zmiany zachowania przed trzęsieniem ziemi u 58 gatunków zwierząt domowych i dzikich.

Badania amerykańskich i kanadyjskich naukowców wykazały, że niedźwiedzie grizli są świetnymi prognostykami zmian pogody i potrafią wyczuć burzę na długo przed jej wystąpieniem. Ich zmysły są niezwykle wrażliwe, potrafią na przykład wyczuć człowieka na odległość 28 kilometrów. Takie zdolności węchowe, w połączeniu z innymi umiejętnościami zmysłowymi, które jak dotąd są dla nas nieznane, umożliwiają niedźwiedziom przewidywanie zbliżającej się burzy lub katastrofy przyrodniczej. Udokumentowano kilka przypadków, kiedy niedźwiedzie grizli opuszczały swoje rewiry przed nastąpieniem katastrofy przyrodniczej, która niszczyła tysiące hektarów lasów.

Historie o słoniach, które potrafią wyczuć zbliżającą się katastrofę przyrodniczą, pojawiały się już w starożytności. Długo uważano te relacje za bajki. Teraz naukowcy potwierdzili, że słonie naprawdę mają niezwykłe zdolności wyczuwania zagrożenia. Kiedy w 2004 roku doszło do wielkiego trzęsienia ziemi na wybrzeżu Filipin, kilka godzin przed nadejściem niszczycielskiej fali tsunami słonie, które stanowiły atrakcję turystyczną na Sumatrze, zaczęły potężnie trąbić. Według ich opiekuna nigdy przedtem się to nie zdarzało. Jednocześnie słonie, które akurat wiozły na grzbiecie turystów, zaczęły uciekać wraz z nimi na pobliskie wzgórza, a zatrzymanie ich było praktycznie niemożliwe.

Kiedy pogoda ma się pogorszyć, z łąk znikają wszystkie pszczoły. Tę umiejętność wyczuwania zmian aury przez pszczoły wykorzystywali już nasi przodkowie, ostrzegani przez owady przed burzą, ulewnym deszczem lub silnym wiatrem. Dziś naukowcy potwierdzili, że pszczoły odczuwają zmiany wilgotności w atmosferze na długo przed nadejściem deszczu. Są również wrażliwe na zmiany ciśnienia atmosferycznego, do którego dochodzi przed burzą. Pszczoły wyczuwają zmiany napięcia elektrycznego w powietrzu dzięki delikatnym włoskom na ciele, które są bardzo wrażliwe na elektryczność atmosferyczną. Podobnie zachowują się jednak także inne gatunki owadów. Na przykład biedronki wyczuwają wcześniej nadejście upałów i gromadzą się w stada, co umożliwia im zachowanie wilgotności ciała.

Dość znany jest szczególny zmysł psów do wyczuwania u człowieka ciężkich chorób, w tym także nowotworów, nawet w przypadkach, kiedy nie rejestrują ich urządzenia medyczne. Badania potwierdzają, że czworonogi są zdolne wykryć raka prostaty u mężczyzn z dokładnością 98 proc. Pomaga im w tym niezwykle rozwinięty węch. Człowiek ma w nosie 5 mln komórek węchowych, psy mają ich aż 200 mln. Potrafią również wyczuć cukrzycę w oddechu i z zapachu potu. Podobne umiejętności mają również muszki owocówki, które nie tylko umieją wykryć na przykład raka piersi, lecz także odróżniają od siebie poszczególne grupy komórek rakowych.

Gdy większość zwierząt ucieka przed katastrofami w bezpieczne miejsce, rekiny zachowują się dokładnie odwrotnie. Można nawet powiedzieć, że są prawdziwymi łowcami huraganów. Naukowcy z uniwersytetu w amerykańskim Miami od wielu lat oznakowują rekiny, a ich obserwacje doprowadziły ich do wniosków, że drapieżniki te, w tym zwłaszcza żarłacza tygrysiego, przyciągają miejsca z nagłymi zmianami temperatury. Zaś do gwałtownych zmian temperatur dochodzi tam, gdzie rodzą się silne burze. Naukowcy obecnie bacznie obserwują drogi poruszania się rekinów, a na podstawie tych danych przepowiadają powstawanie huraganów i burz.

Źródło: http://www.robertdee.pl/zwierzeta-potrafiace-przewidywac-katastrofy/

David Attenborough i wirtualny dinozaur.

David Attenborough i wirtualny dinozaur.

Na potrzeby amerykańskiej publicznej telewizji PBS, powstał bardzo interesujący dokument o nazwie Raising The Giant Dinosaur, w którym mój ulubieniec – już 90. letni David Attenborough przybliża życie tych wielkich, pradawnych zwierząt.

W celu promocji filmu powstał również rewelacyjny spot, w którym David Attenborough pokazuje nam, jak wyglądał jeden z największych gadów. Zobacz poniższy film sferyczny w jakości 4K. Pamiętaj, że w trakcie jego oglądania, możesz rozglądać się na boki (oczywiście przy pomocy myszki).

 

 

Źródło: http://www.robertdee.pl/david-attenborough-i-wirtualny-dinozaur/

Uluru.

Uluru.

Największym monolitem na świecie jest Uluru, zwany także Ayers Rock. Skała ma 348 metrów wysokości i prawie 3 kilometry długości. Większa część skały ukryta jest pod ziemią, gdzie rozciąga się na głębokość 6 kilometrów.

Uluru jest najświętszym miejscem Aborygenów. W jaskiniach wokół Uluru kryją się święte malowidła przedstawiające: czas snu, magiczny okres, z którego, według wierzeń Aborygenów, narodził się świat. Plemię aborygenów Anangu wierzy, że specjalne miejsca wokół Uluru nadal zamieszkują dziesiątki duchów przodków. Ślady ich działalności odnotowano w różnych punktach wokół świętej góry, a wiele opowieści o tych istotach utrzymywane jest w ścisłej tajemnicy i uznawane za święte.

Góra Uluru to miejsce, gdzie dzieją się dziwne i zaskakujące rzeczy. Turyści odwiedzający to miejsce często zabierają na pamiątkę kawałki skały lub kamyki. Potem drogą pocztową kamyki wracają na miejsce a nadawcy twierdzą, że od dnia, kiedy je zabrali, cały czas mieli pecha.

Innym zjawiskiem paranormalnym, które często zdarza się wokół Uluru, jest pojawianie się UFO. Ostatnio grupa astronomów amatorów i turystów doniosła, że widziała serię trójkątnych obiektów latających. Wizyty tych dziwnych obiektów nie potwierdziły konwencjonalne radary. W przeszłości widziano również statki kosmiczne w kształcie olbrzymiego cygara, ale tak samo jak w innych przypadkach nie udało się potwierdzić ich autentyczności.

FAKTY Na jednym z malowideł w jaskiniach Uluru widnieje bóg nieba, Wandjina, swym wyglądem przypominający istotę pozaziemską w kasku.

Źródło: http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_uluru.html

Zagadka wielkich Megalitów.

Zagadka wielkich Megalitów.

W wielu miejscach Europy zachodniej a także w krajach Bliskiego Wschodu w Afryce można je odnaleźć: megality, przedhistoryczne kamienne dokumenty o olbrzymich rozmiarach. Są to świadkowie religii, o którym niewiele wiadomo, świadkowie kultu, którego można się tylko domyślać. Kto budował gigantyczne budowle Stonehenge, na gołych równinach Salisbury i solidne kamienne ulice w Bretanii, kto zbudował olbrzymie, megalityczne groby w północnych Niemczech lub domy kultowe we wschodniej Jutlandii? Kto transportował gigantyczne kamienne bloki o wadze 50 i więcej ton przez setki kilometrów? A co przedstawiają gigantyczne budowle? Miejsca kultu? Świątynie zaginionego ludu? Ogromne groby? Obserwatoria słońca? Jest pewne, że megality są liczącymi tysiące lat świadkami jednej lub kilku religii z wczesnej epoki kamiennej i okresu zamykającego epokę brązu.

Kultura megalityczna dotarła do Europy prawdopodobnie z Indii i Palestyny przez wyspy śródziemnomorskie – Malte, Sardynię i Kostarykę, Francję, Anglię i północne Niemcy aż po Skandynawię. Była to religia, której elementem były kult zmarłych i ogromne cmentarze. Ołtarze i świątynie z prastarym kultem, którego centrum było słońce magma meter, matki boga, bogini żałoby symbol urodzaju i życia. Niewątpliwie różne grupy megalitów są spokrewnione. Na Sardynii, zwanej Wyspą ciszy, znajduje się około 10 000 megalitycznych okrągłych budowli (nuraghi). O ich budowniczych mieszkańcach i przyzwyczajeniach i kulturze nic nie wiadomo. Najsłynniejszy nuragh-Sa Nuraxi, niedaleko miasteczka Barumini pochodzi prawdopodobnie z XIII wieku p.n.e.

Megality z Wyspy Wielkanocnej

Około 1000 dolmentów celtyckie słowo, oznaczające kamienne stoły i blisko 5000 prosto stojących menhirów (długie kamienie), wyznaczą drogę, którą szedł kult słońca pod wielkimi skałami znajdowały się grobowce wielkie płyty kryjące o ciężarze do stu centarów (1 centar = 50kg) wyglądają jak kamienne stoły dla olbrzymów. Największe miejsce kultu tajemniczego narodu, którego nazwy nieznany, leży w Bretanii między półwyspem Quiberon a zatoką, Morbihan. Centrum ogromnego cmentarzyska, na którym grzebani byli wiele stuleci temu najbardziej szlachetni, co wynika z pozostawionych napisów runowych. Obok ogromnych cmentarzy powstały na wyspach Morza śródziemnego specyficzne formy megalitycznych budowli kultowych, które wzniesiono prawdopodobnie pod wpływem kultur z Półwyspu Iberyjskiego. Na zimnej północy, na płaskiej równinie Salisbury wznoszą się trylity ze Stonehenge, najmłodszego megalitycznego pomnika na ziemi angielskiej, którego datę powstanie oszacowano metodą węgla radioaktywnego na 1600 rok p.n.e. (Epoka wczesnego brązu).Ta słynna kamienna kompozycja we formie okręgu o średnicy 88 m utworzona została z 30 mocnych, starannie ociosywanych i połączonych, menhirów. Czy Stonehenge było świątynią Północy, Która służyła zarówno kultowi Słońca, jak i kultowi zmarłych? Czy kapłani obserwowali stąd wschód gwiazd? Odnaleziono dowód istnienia Stonehenge, pochodzący z czasów greckich.

Dziejopis Hekateus z Abwery pisał 300 roku p.n.e. o miejscach kultu w Stonehenge, w którego okolicy odkryto 483 groby z epoki wczesnego brązu: Naprzeciwko zimnych krajów leży w przyległym oceanie położona na północy wyspa, która nie jest mniejsza od Sycylii. Na wyspie jest wspaniały las, który jest poświęcony Bogu Słońca i osobliwa świątynia o okrągłym kształcie. Co 19 lat, w czasie, gdy Słońce i Księżyc przybierają to samo położenie przybywa na wyspę Apollo.

Artykuł: Amon dla Strefa44.pl

Źródło: http://strefa44.pl/zagadka-wielkich-megalitow/

Homary nie umierają ze starości, organizm skorupiaka co kilka lat regeneruje się, to może być klucz do nieśmiertelności u ludzi.

Homary nie umierają ze starości, organizm skorupiaka co kilka lat regeneruje się, to może być klucz do nieśmiertelności u ludzi.

homarHomar jest nie tylko smacznym źródłem cennych składników, ale jak się okazało, może stanowić klucz do długowieczności, a może nawet nieśmiertelności. Jak się bowiem okazało, organizm skorupiaka co kilka lat regeneruje się do tego stopnia, że komórki wracają do stanu przed dojrzałością płciową. Jego metabolizm po prostu nie jest zaprogramowany na śmierć.

Ludzka komórka może replikować samą siebie około 50-60 razy, zanim ulegnie zupełnie zniszczeniu. Co za tym idzie, z czasem traci możliwość regeneracji i naprawy w tym samym stopniu, co młody organizm. Warunkuje to ilość telomerazy – enzymu rybonukleoproteinowego.

Substancja kodująca śmierć

To własnie ta substancja „koduje” to, ile pożyjemy. Z kolei najnowsze odkrycia naukowców wykazały, że pewien morski skorupiak – znany nam z talerza homar – regeneruje się wbrew logice, ponieważ w jego komórkach nie występuje zapis ograniczający jego żywotność.

Potencjalną nieśmiertelność homarom zapewnia wysoki poziom telomerazy, wyższy niż w jakimkolwiek innym organizmie żywym.

– Oczywiście, te skorupiaki umierają naturalnie – tłumaczy Simon Watt, biolog i prezenter TV, który przedstawił wyniki badań na brytyjskim Festiwalu Nauki w Newcastle – Ale umierają nie ze starości, lecz na skutek chorób lub… w garnku. Ich metabolizm zdaje się być niezaprogramowany na śmierć ze starości – podkreślił.

Cofa się w rozwoju co kilka lat

Naukowcy odkryli, że dzięki temu zwierzęta w wieku 20 lat „odnawiają” swój organizm od podstaw. Komórki wracają do stanu, w jakim się znajdywał przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Zamiast wedle logiki starzeć się, co siedem – osiem lat od pierwszej gruntownej regeneracji młodnieją przy każdej zmianie pancerza. Organizm homara podlega w dosłownym tego słowa znaczeniu cofaniu się w rozwoju.

140-latek żwawy jak roczniak

Typowy homar, jaki ląduje na naszym stole, waży zwykle od pół do kilograma. Tymczasem rekordzista złowiony w 2009 roku u wybrzeży Oceanu Atlantyckiego, ważył prawie 10 kilo, a jego wiek oszacowano na… 140 lat. Z kolei inny okaz, złowiony w 1977 roku, ważył przeszło 20 kilogramów, zaś jego szczypce były na tyle potężne, że bez trudu odcięłyby ramię człowieka.

Okaz z 2009 roku został przez naukowców szczegółowo przebadany. Naukowcy odkryli, że mimo znacznego wieku, homar był zupełnie zdrów i wyglądał jak gigantyczny odpowiednik kilkuletniego okazu. To właśnie dzięki temu badaniu zauważono, że homary zdają się być również zupełnie odporne na naturalne procesy starzenia, takie jak osłabienie szkieletu, ograniczenie zdolności do regeneracji czy zwykłe zapalenie stawów.

Dalsze badania, według naukowców, mogą być przełomowe dla medycyny. Naukowcy chcą sprawdzić, jak manipulacja poziomem telomerazy wpłynęłaby na leczenie raka, a także ciężkich uszkodzeń i chorób genetycznych.

Źródło: http://losyziemi.pl/homary-nie-umieraja-ze-starosci-organizm-skorupiaka-co-kilka-lat-regeneruje-sie-to-moze-byc-klucz-do-niesmiertelnosci-u-ludzi